Jutro wieczorem spotkanie premiera z prezydentem ws. ministra finansów
Najpoważniejszym kandydatem na ministra finansów jest były minister finansów Grzegorz Kołodko - twierdzą źródła rządowe. Według źródeł rządowych taką kandydaturę miał przedstawić dzisiaj wieczorem prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu premier Leszek Miller. Do spotkania tego dojdzie dopiero jutro wieczorem, po konsultacjach premiera z liderami SLD i partii koalicyjnych.
- Słyszałem, że Kołodko jest obecnie już jedynym kandydatem na miejsce Belki - powiedział jeden z urzędników rządu.
Sam Kołodko jest obecnie na wakacjach na Maderze.
Asystentka Kołodki powiedziała PAP: "profesor będzie w kraju w piątek późnym wieczorem".
Politycy opozycji otwarcie mówią o konflikcie między ośrodkiem prezydenckim a premierem. Premier Leszek Miller zapowiada, że nazwisko następby Belki poznamy jutro. Dzisiaj wieczorem m.in. na ten temat miał rozmawiać z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
Dzisiaj nie dojdzie jednak do spotkania premiera Leszka Millera z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim - dowiedziała się PAP ze źródeł rządowych.
Premier Leszek Miller poinformował dzisiaj dziennikarzy, że decyzja o tym, kto zastąpi Marka Belkę zostanie ogłoszona jutro.
Sprawowaniem tej funkcji nie jest zainteresowany marszałek Sejmu Marek Borowski, podobnego zdania jest też ekonomiczny doradca prezydenta Witold Orłowski, a wskazywany przez wielu członków rządu Jerzy Hausner zdecydowanie woli pozostać ministrem pracy.
Wiele wskazuje więc na to, że następcą Marka Belki będzie Grzegorz Kołodko, który kierował już resortem finansów - w okresie rządów Włodzimierza Cimoszewicza. Wyróżnił się wówczas doprowadzeniem wzrostu gospodarczego z 2,5 proc. do niemal 7 proc.
Posłuchaj relacji reporterki RMF Barbary Górskiej:
Nazwisko ostatecznego następcy Marka Belki wiele powie o tym, w którą stronę zmierza rząd. Zmiany są potrzebne, pytanie tylko - jakie to będą zmiany. Na razie o narastającym kryzysie i o potrzebie zmian głośno mówią już nie tylko politycy opozycji, lecz i liderzy SLD. Bardzo typowa jest tu opinia jednego z rozczarowanych rządem posłów SLD, Grzegorza Kurczuka. - Oczekiwania setek tysięcy Polaków na poprawę swego losu na pewno są. Sukcesów niestety nie ma. Nie ma i nie widać szansy na to by się pojawiły. Dlatego też uzasadnienie dymisji ministra finansów jest dla klubu SLD absolutnie niewiarygodne. Mało kto wierzy wyłącznie w te powody, które zostały podane - dodaje Kurczuk.