Janusz Korwin-Mikke: Wchodzimy w 2007 rok
To, co widzą Państwo w TV i czytają w prasie, to efekt dwóch czynności.
1) Bezpieka, była bezpieka, zagrożona agentura i banda złodziei usiłuje za wszelką cenę obalić obecną koalicję rządową. Idzie jej to, ku memu zdumieniu, słabo. Ostatnio "wykryła", że jakiś mafioso zeznał, że jakaś mafia podłożyła pod WCzc. Andrzeja Leppera jakąś prostytutkę. Nazywa się to "przełomem w śledztwie przeciwko Samoobronie". Słabiutko, Panowie. Musicie wymyślić coś lepszego.
Oskarżanie WCcz. Stanisława Łyżwińskiego o gwałt - co Czerwone Małpy z Czerwonej, Różowej i Brunatnej Telewizji prezentują z całą powagą - to też śmiech na sali. "Gwałt" zgłasza się po godzinie - najdalej następnego dnia. Po pięciu latach? W ten sposób moja Żona też może któregoś dnia sobie "przypomnieć", że 30 lat temu została zgwałcona - i to wielokrotnie, na co dowodem jest kilkoro dzieci. Ani tego udowodnić, ani obalić nie można. Prokuratura, która prowadzi w takiej sprawie "śledztwo", zostanie w Wolnej Polsce oskarżona o marnowanie pieniędzy podatnika; z powodów politycznych.
Używanie organów państwa do celów politycznych jest ohydą - ale to robiono i za sanacji, i za PRL, i za III RP - a (obawiam się) gdyby Nowy Układ stworzył IV RP, to byłoby jeszcze gorzej. Zresztą ONI nie ukrywają, że dla nich ideałem jest II RP - więc każdy czytelnik "Kariery Nikodema Dyzmy" może przewidzieć, jak by to wyglądało.
2) Obecna Koalicja walcząca z poprzednim Układem (i chwała Bogu, chwała Bogu...) nie ma większego pojęcia o gospodarce - a to mniejsze, co je ma, to socjalizm. W efekcie, mimo znakomitej koniunktury na świecie dzięki wzrostowi Chin i Indyj (nawet wydobycie węgla stało się nagle opłacalne!!) nam się nieco pogarsza, co zobaczycie Państwo, płacąc w 2007 roku wyższe ceny za większość rzeczy.
Ja zadeklarowałem gotowość ponoszenia przez rok ofiar - byle rozbito poprzedni Układ. Tymczasem Układ trzyma się mocno, rok minął - a niektórzy, mający mniej ode mnie pieniędzy, nie chcą lub nie mogą już tych ofiar ponosić. Tym trzeba wskazać jakiegoś kozła ofiarnego. Jak nie mają chleba - niech mają choć igrzyska...
Takim kozłem ofiarnym ma np. być p. gen. Wojciech Jaruzelski. Tymczasem nie możemy wiedzieć, czy Związek Sowiecki chciał w 1981 roku interweniować w Polsce - czy nie chciał. Czy zainterweniowałby - czyby nie zainterweniował? Wypowiedzi ówczesnych sowieckich dygnitarzy są sprzeczne - a zresztą wcale nie wiemy, czy mówią prawdę; ja, na przykład, sowieckim oficjelom nie wierzę. Wiem, że na 17 XII planowana była wielka demonstracja "Solidarności" - i wiem, że chodziły głuche plotki, że grono oddanych działaczy partyjnych miało z tej okazji zrobić jakąś prowokację i poprosić sowietów o interwencję. Czy to by się udało? Czy towarzysze z Kremla ruszyliby z "bratnią pomocą"? Czy w ogóle nie jest to plotka rozpuszczana przez bezpiekę, by usprawiedliwić pronunciamiento p. gen. Jaruzelskiego? Czy p. Generał w to wierzył (bo to jest podstawą oceny moralnej Jego decyzji!)? Nie wiem - i nikt tego wiedzieć nie może.
B-ci Kaczyńskich, przy Ich licznych zaletach, cechuje jednak pewna mściwość. I to powoduje, że rutynowe w d***kracji "szukanie kozła ofiarnego" nabiera cech groźnych.
Nie wiem, do której kategorii zaliczyć demaskację JE Stanisława Wielgusa, Metropolity Warszawskiego? Być może to prywatna eskapada p. red. Tomasza Sakiewicza. Jeśli ks. Arcybiskup był TW SB, to dowodzi to tylko jednego: w 1992 roku miałem rację, twierdząc, że byli agenci są z reguły inteligentniejsi i mądrzejsi od przeciętnej. Nie trzeba ich zwalczać. Trzeba ich ujawnić - i tyle. Dla mnie ks. Wielgus może sobie być b. TW - i znakomitym włodarzem archidiecezji. Co ma jedno z drugim wspólnego?
Co najwyżej nie będę Mu ujawniał - na wszelki wypadek - żadnych poufnych informacyj...