Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Jakiego chcą państwa?

Pytanie: "Jaka Polska?" w czasie kampanii wyborczej pada często, ale nieczęsto spotyka się z odpowiedzią. Jaką wizję państwa mają dwaj najważniejsi kandydaci, między którymi najpewniej rozstrzygnie się rywalizacja o Pałac Prezydencki?

/Reporter

Rola prezydenta jest w Polsce ograniczona, dlatego może się wydawać, że snucie wizji państwa przez kandydatów do tej funkcji, tylko w pewnych okolicznościach ma głębszy sens. Te okoliczności to zdobycie większości konstytucyjnej w parlamencie. Wtedy można - prawie - wszystko, także realizować wizje.

Ale wizje miewają też niekiedy walor samospełniającej się przepowiedni. Gdy określone oczekiwania wpływają na ludzi tak, że oczekiwania są realizowane. Wizje przemawiają do wyobraźni, wytyczają cel, zachęcają do działania.

Jaką wizję państwa mają Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski? Trochę o tym wiedzieliśmy wcześniej (wszak znamy ich polityczne biografie), trochę - z dnia na dzień - dowiadujemy się. Bo wszyscy kandydaci - jedni bardziej, inni mniej, informacje na ten temat dawkują. Celem nadrzędnym jest przecież dobry wynik w wyborach.

Między III i IV RP

Ogólny pogląd Jarosława Kaczyńskiego na państwo znamy nie od dziś. Państwo musi mieć silny urząd prezydenta i nie najsłabszy rząd, czego koncepcję prezentował program IV Rzeczypospolitej. Tyle że sam prezes Kaczyński dziś od hasła IV RP zdaje się odcinać, mówiąc, że "już nawet dzieci próbuje się nią straszyć". - Ale jeżeli pytają mnie - uzupełnił w niedawnym wywiadzie - czy w Polsce trzeba coś zmienić, to odpowiadam - tak.

Dziś zachęca raczej do skupienia się na powrocie do szybkiego wzrostu gospodarczego, wzrostu eksportu, inwestycji i budownictwa, poprawie stopy życiowej, poczucia bezpieczeństwa obywateli oraz wysokiego optymizmu społecznego. Projekt IV RP jest gdzieś w tle.

Ta zmiana to także efekt wstrząsu politycznego, jaki dokonał się w Polsce. I pewnie przemiany, jaka się dokonała w samym Jarosławie Kaczyńskim, a w którą - dodajmy - powątpiewa jego główny rywal. Wypomniał mu to zresztą przy okazji pytania, czym różni się jego wizja państwa od tej, jaką prezentuje Jarosław Kaczyński.

- Jeśli chodzi o prezesa PiS, to pamiętam tylko wizję IV RP, i o niej dużo mógłbym mówić. Ale ta już jest podobno nieaktualna, wyrzucona na śmietnik. Cieszę się z tego, ale nowej wizji państwa PiS nie znam - rzucił Bronisław Komorowski w wymijającej odpowiedzi.

Taka wypowiedź to nie przypadek: z poglądami Komorowskiego na państwo jest większy kłopot niż w wypadku jego rywala. Wynika to po części ze względów taktycznych. Kandydat ma być mało precyzyjny, by przyciągnąć jak największą liczbę wyborców.

Trudno znaleźć konkrety

W nielicznych wywiadach marszałka trudno znaleźć coś na temat tej wizji. Także w dokumencie "Wizja Polski" na stronie internetowej kandydata. Są tylko ogólniki. "Kandyduję na stanowisko Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, by wspierać modernizację Polski i dbać o dobro wszystkich Polaków" - napisał, nie wdając się w szczegóły.

Zapowiedź: "będę działał na rzecz jednomandatowych okręgów wyborczych do rad gmin, co będzie sprzyjać wykształceniu silnych lokalnych społeczności z autentycznymi liderami" - to jeden z niewielu konkretów.

Dlatego więcej wiemy z wypowiedzi z czasów prawyborów w PO, gdy musiał dyskutować z ministrem Radkiem Sikorskim. - Polacy potrzebują prezydentury, która łączy a nie dzieli i państwa przyjaznego obywatelom - mówił m.in.

Wielkim, ogólnonarodowym celem państwa, powinno być - w jego ówczesnej ocenie - dogonienie głównego peletonu starych krajów Unii Europejskiej pod względem rozwoju gospodarczego oraz wsparcie dla słabiej rozwiniętych regionów Polski tak, by wyrównywać w naszym kraju poziom cywilizacyjnego rozwoju.

Na szczęście nie od dziś znamy poglądy na państwo PO. Można więc przyjąć, że - w porównaniu z Jarosławem Kaczyńskim - Komorowski jest zwolennikiem bardziej umiarkowanej wizji państwa. Choć nie widzi w dobrze działającym, silnym, państwie niczego złego, jednak skłania się bardziej ku jego wersji minimum.

Solidarna, liberalna

Wizja państwa obu kandydatów wynika z ich wizji społeczeństwa. Marszałek (i PO) mniej odwołuje się do poczucia wspólnoty, bardziej do jednostki. W jego wizji stosunku władza-obywatel, da się wyczuć większy elitaryzm. Bardziej zwraca się uwagę na rolę elit. Tymczasem Kaczyński snuje wizję społeczeństwa jako wspólnoty. A hasło solidaryzmu, wynikające z konserwatywnej wizji wspólnoty - podmiotu realizacji potrzeb społecznych, odgrywa istotną rolę.

Dwa podejścia ("Polska solidarna i Polska liberalna") wykazują też linie podziału między kandydatami w kwestii wizji państwa. O tym, że będzie kontynuował program Polski Solidarnej głoszonego przez swojego zmarłego brata, Jarosław Kaczyński zapewniał na spotkaniu z Komisją Krajową "S".

- W tej kampanii, jak na razie, nieczęsto zabierałem głos. Ale jeśli coś mówiłem, to mówiłem "razem". I nie jest to kwestia brania się za ręce, ale kwestia życia społecznego - podkreślił. - Chodzi o to, by stworzyć społeczeństwo solidarności, sprawiedliwości. Społeczeństwo solidarne to społeczeństwo sprawiedliwe. Ani o krok z tego nie ustępuję.

Natomiast, jak doświadczyli już nie jeden raz dziennikarze, marszałek Komorowski unika deklaracji, czy on (i jeszcze PO) opowiada się za Polską liberalną, czy może jakąś inną. - Nie ma sprzeczności między wizją państwa liberalnego w rozwiązaniach gospodarczych a solidarnego w wymiarze społecznym. Sztuka polega na tym, by umieć łączyć myślenie w kategoriach solidarności z innymi ludźmi z ideami wolnościowymi, także wolnością gospodarczą - mówił niedawno "Gazecie Prawnej".

Podatek liniowy, który może wzmocnić rozwarstwienie społeczne? Dobry pomysł, ale dziś nierealny, ze względu na układ sił politycznych - uważa. Wejście do strefy euro, które jest na rękę głównie większym przedsiębiorcom? Najlepiej wówczas, gdy gospodarka europejska będzie się rozwijała szybciej od polskiej?

Bez legitymacji

Jaka prezydentura? - to część pytania o wizję państwa. I choć marszałkowi Komorowskiemu niewygodnie o tym mówić, to polityk bardzo lojalny wobec Donalda Tuska i PO. Można więc przypuszczać, że będzie prezydentem wspierającym rząd we wszystkich działaniach, nie będzie też próbował budowy alternatywnego ośrodka władzy. Dla sympatyków PO to, oczywiście, dobra wiadomość. W takim zespole rząd PO mógłby sporo. To dobre dla zmian modernizacyjnych w kraju. Choć akurat nie za reformatorską determinację ten rząd jest ceniony.

W wizji państwa według Komorowskiego jest mniejsza, niż dotychczas rola prezydenta, także w kwestii inicjatywy ustawodawczej. - Powinna obowiązywać zasada, że rząd jest odpowiedzialny za przygotowanie całościowych aktów prawnych w sprawach istotnych z punktu widzenia rozwoju gospodarczego, finansów publicznych, z punktu widzenia rozwiązań systemowych dotyczących państwa - mówił niedawno, sugerując, że jako prezydent, z inicjatywy ustawodawczej nie zamierza często korzystać.

A jeśli po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych PO uda się zdobyć większość konstytucyjną, rola prezydenta (według znanych pomysłów partii, której lider zdążył spostponować urząd, wskazując marność miejsca pod żyrandolem) byłaby ograniczona do funkcji reprezentacyjnych. Straciłby również prawo weta w istotnych sprawach, a ustrój parlamentarno-prezydencki zostałby w rzeczywistości zastąpiony kanclerskim.

Praktyka rządzenia

Deklarowana wizja to jedno, praktyka rządzenia - to coś zupełnie innego. Komorowski nie dał się na razie poznać jako polityk samodzielny, dlatego jego wizja państwa ma sens tylko o tyle, o ile jest zbieżna z linią partii Tuska. Jeśli nie zechce być samodzielny (a wszystko na to wskazuje), rozważania na ten temat nie mają większego sensu. Dlatego nie żąda się od niego wizji prezydentury, a jaka jest - podsumujmy - możemy się głównie domyślać.

Niestety, inny aspekt tej wizji odnotowali zdumieni obserwatorzy tuż po katastrofie pod Smoleńskiem. Marszałek, pełniący obowiązki prezydenta, w pospiechu mianował na opustoszałe stanowiska swoich ludzi, pomijając współpracowników zmarłego prezydenta. Brak wstrzemięźliwości okazał też w próbach przejmowania IPN i KRRiT, a ostatnio w promocji kandydata na szefa NBP, związanego z liberalną lewicą.

Wizją państwa i prezydentury Jarosława Kaczyńskiego na okrągło zajmują się liberalne media, dlatego trudno twierdzić, że ich nie ma. Charyzma, samodzielność, przywództwo, wszystko to wskazuje na głosowanie na Jarosława Kaczyńskiego. Przy jego wyborze jest większa szansa, że jego wizja państwa mogłaby być wprowadzana w życie.

Konstanty Juliański

Tygodnik Solidarność

Zobacz także