Jak rozmnożyć Polaków?
Becikowe, roczne urlopy macierzyńskie, urlopy także dla ojców, ulgi podatkowe czy pensje dla matek wychowujących dzieci - politycy prześcigają się w pomysłach na zaradzenie niżowi demograficznemu.
Co roku rodzi się coraz mniej Polaków i według specjalistów sytuacja ta będzie się utrzymywać. A przecież PiS w czasie kampanii wyborczej deklarowało się jako partia prorodzinna.
Wątpliwe becikowe
Pomysłem, który wzbudza najwięcej kontrowersji zarówno wśród ekspertów, jak i zwykłych obywateli jest becikowe. Przypomnijmy, że pod koniec grudnia prezydent Lech Kaczyński podpisał ustawę o zwiększeniu do 1 tys. zł zasiłku porodowego dla najbiedniejszych matek. Sejm przegłosował też projekt zakładający wypłacanie becikowego wszystkim, a najuboższym nawet 2 tys. zł. Ten projekt wciąż czeka na podpis prezydenta.
Jednak - jak mówi demograf Agnieszka Czerwińska z Zakładu Geografii Ludności, Osadnictwa i Rolnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego - nie można czynić z becikowego głównego sposobu walki o wzrost urodzeń w kraju. - To powinien być tylko miły dodatek, który dostają rodzice - dodaje. Podobnie twierdzi większość internautów. W ankiecie przeprowadzonej przez INTERIA.PL ponad 80 procent osób stwierdziło, że becikowe nie pomoże w zdecydowaniu się na dziecko.
Roczny urlop macierzyński
Najnowszą propozycją Prawa i Sprawiedliwości jest wydłużenie urlopów macierzyńskich. Obecnie urlop taki wynosi 16 tygodni, ale zgodnie z projektem rządu będzie się stopniowo wydłużał, tak aby w 2011 roku matkom przysługiwało 26 tygodni wolnego przy pierwszym dziecku, 38 przy drugim, a przy trzecim i kolejnym aż 52, a więc okrągły rok. Propozycji PiS przyklasnęło większość partii.
Jednak jak twierdzi Agnieszka Czerwińska, samo wydłużenie urlopu macierzyńskiego nie odniesie zamierzonych efektów. Jej zdaniem, trzeba zmienić sytuację kobiet na rynku pracy. - Musi mieć ona pewność, że po skończonym urlopie będzie miała gdzie wrócić, że zakład pracy nie rozwiąże z nią umowy - dodaje.
Urlop także dla ojców
Rząd rozważa także możliwość, aby z urlopów "macierzyńskich" mogli korzystać mężczyźni. Ten pomysł podoba się posłance SLD Izabeli Jarudze - Nowackiej. Podkreśla ona, że urlopy brane przez ojców uzmysłowiłyby pracodawcom, "że nie tylko kobiety mają dzieci, że również mężczyzna zatrudniony nie jest w pełni dyspozycyjny, jeśli jest młodym człowiekiem i ma dziecko".
- W tym postulacie utwierdzają mnie badania, które były zrobione w Szwecji. Mówią one, że jeśli mężczyźni aktywnie partycypują w wychowaniu małego dziecka, to 80 proc. kobiet chętniej decyduje się na kolejne dziecko - przekonuje Jaruga-Nowacka. Dodała też, że w niektórych krajach skandynawskich urlop "tacierzyński" jest obligatoryjny.
Zmniejszyć podatki
Kolejnym pomysłem PiS na rozmnożenie Polaków jest wprowadzenie ulg podatkowych dla rodziców posiadających dzieci. Jak mówi wiceminister pracy, Joanna Kluzik-Rostkowska, nie podlega już dyskusji, czy to zrobić, pozostaje tylko pytanie jak.
Wiceminister przypomina, że w tej chwili niższy podatek płacą tylko samotni rodzice, bo mają możliwość rozliczania się wspólnie z dziećmi, takiej możliwości nie mają natomiast rodziny pełne. - Na pewno prawo podatkowe zmieni się tak, że nie będzie antyrodzinne, że dziecko nie będzie luksusem - dodaje.
Jeszcze tym miesiącu zostanie powołana specjalna międzyresortowa komisja, złożona z przedstawicieli resortów finansów i pracy, która opracuje koncepcję takich ulg podatkowych. Zmiany te miałyby wejść w życie w 2007 roku.
Nie tylko pieniądze...
Nie tylko rząd ma swoje pomysły na ułatwienie Polakom decyzji o potomstwie. LPR ma np. projekt wypłacania pensji matkom, które zdecydują się poświęcić wychowywaniu dzieci. Pensja ta miałaby być wypłacana do 18. roku życia dziecka, a w rodzinach mających więcej potomków mogłaby się nawet równać średniej krajowej.
Pomysłów jest wiele, ale wszystkie skupiają się na doraźnych ekonomicznych ułatwieniach dla potencjalnych rodziców. A tymczasem przyczyny bezdzietności są nie tylko ekonomiczne. - Wpływ na to mają także przemiany postaw kulturalno - obyczajowych oraz coraz częściej bezpłodność kobiet - twierdzi Agnieszka Czerwińska. Problemy demograficzne dotykają przecież głównie krajów wyżej rozwiniętych niż Polska, gdzie przyczyny ekonomiczne mają minimalny wpływ na decyzję o urodzeniu dziecka.