Interwencja policji wobec ciężarnej Joanny. Naczelna Izba Lekarska zabrała głos

Marcin Jan Orłowski

Oprac.: Marcin Jan Orłowski

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Zły
angry
1,4 tys.
Udostępnij

"Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws. podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę, ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby, by ratować zagrożone życie" - czytamy w komunikacie Naczelnej Izby Lekarskiej. Samorząd odniósł się do sprawy ciężarnej pani Joanny zaprezentowanej w materiale "Faktów TVN".

article cover
Pixabay.com / Twitter.com@FaktyTVNmateriały prasowe

Tuż po publikacji historii kobiety sieć zalały tysiące komentarzy polityków i ekspertów. Do sprawy odniosła się także, na twitterowym profilu, Naczelna Izba Lekarska.

"Wobec ujawnionej wczoraj sytuacji która spotkała Panią Joannę Samorząd prowadzi postępowanie wyjaśniające" - poinformowano.

"Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę, ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby, by ratować zagrożone życie. Rozmowy z dyspozytorem 112 są nagrywane, stąd jest to do zweryfikowania (treść zawiadomienia). W przypadku naruszenia tajemnicy lekarskiej odpowiedni Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej rozpocznie postępowanie w sprawie" - dodano.

Interwencja policji

Jak wynika z relacji pani Joanny, kobieta zdecydowała się zażyć tabletki poronne, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. W momencie, gdy źle się poczuła, zadzwoniła do swojej lekarki, a następnie trafiła do szpitala.Na miejscu mieli na nią czekać funkcjonariusze policji.

- Kazano mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć. Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: czego wy ode mnie chcecie - powiedziała.

W materiale, krótkiego komentarza udzielił także lekarz szpitalnego oddziału ratunkowego, który stwierdził, że policjanci zachowali się w sposób nieodpowiedni.

- Czterech mężczyzn pilnowało jednej, przestraszonej kobiety. Utworzyło kordon wokół pacjentki, utrudniało nam to pracę. Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana - powiedział.

Szpitalny korytarz; Zdj. ilustracyjneKarol MakuratReporter

Policja: Kobieta nie chciała współpracować

W rozmowie z Interią mł. insp. Sebastian Gleń przedstawił obraz sytuacji, z punktu widzenia wezwanych na miejsce funkcjonariuszy.

- 27 kwietnia dostaliśmy zgłoszenie od lekarza psychiatrii, zadzwonił na numer 112 i poinformował nas, że jego pacjentka dokonała aborcji i chce popełnić samobójstwo. Przekazał nam adres kobiety, pod który wysłana została karetka pogotowia i patrol policji - relacjonował.

- Z uwagi na to, iż istniało podejrzenia popełnia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła, zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków. Jednocześnie policjanci musieli sprawdzić, czy kobieta nie posiada przy sobie środków pochodzących z niewiadomego źródła, które po zażyciu mogłyby zagrażać jej życiu - wyjaśnił.

Według funkcjonariuszy, pani Joanna nie chciała z nimi współpracować. Nie godziła się na dobrowolne oddanie przedmiotów, które miała przy sobie. Policjanci byli zmuszeni zarekwirować kobiecie laptop i telefon komórkowy.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Początki programu kredyt 2 procent. "Obawiający się skutków, mieli rację"Polsat NewsPolsat News
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
640
Super
relevant
213
Hahaha
haha
116
Szok
shock
84
Smutny
sad
56
Zły
angry
299
Lubię to
like
Zły
angry
1,4 tys.
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na