In vitro kwestią godności człowieka
Nie jeden raz można było w ostatnim czasie usłyszeć, że in vitro to kwestia światopoglądu katolickiego. A skoro tak to osoby, które katolikami nie są mogą swobodnie i dowolnie z zapłodnienia pozaustrojowego korzystać.
Tymczasem nie jest to kwestia konfesyjna, lecz rzeczywisty problem moralny i prawny dotyczący każdego człowieka bez względu na przekonania religijne. Zapłodnienie in vitro nie jest wyłącznie kwestią nauki i moralności katolickiej, gdyż dotyczy godności osoby ludzkiej.
Godność osoby
Ta godność jest potwierdzona we wszystkich prawnych dokumentach międzynarodowych. Pojęcie godności umieszczono w Karcie Narodów Zjednoczonych, Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, a następnie we wszystkich innych dokumentach ONZ poświęconych prawom człowieka, również w Akcie Końcowym KBWE. Nawet w Karcie Fundamentalnych Praw Unii Europejskiej mowa jest o godności osoby ludzkiej rozumianej jako wartość powszechna, uniwersalna zasada moralności i podstawa praw człowieka.
W tym kontekście warto przytoczyć stanowisko Parlamentu Europejskiego i Europejskiej Komisji Praw Człowieka - "embrion i płód ludzki muszą korzystać we wszystkich okolicznościach z takiego poszanowania, które przysługuje godności ludzkiej". Oznacza to, że głównym kryterium oceny nie jest światopogląd religijny, lecz szacunek dla godności osoby i jej podstawowych praw, w tym prawa do życia i do jego godnego przekazywania. To w tym duchu Jan Paweł II w 1993 roku - mówiąc o etycznych problemach genetyki - podkreślił, że godność ludzkiej osoby nie wynika "z jej obecnych lub przyszłych działań ani też z tego, czym może się stać, a co można przewidzieć na podstawie genomu: wynika natomiast z jej cech istotowych, ze zdolności związanych z jej naturą".
Z tego punktu widzenia pragnienie posiadania dziecka - według Karty Pracowników Służby Zdrowia z 1995 roku - nie stwarza "żadnego prawa do dziecka". Dziecko bowiem nie może być traktowane jako przedmiot pożądania, lecz jako podmiot obdarzony ludzką godnością. Życie nie jest niczyją własnością, aby można nim było w sposób zupełnie dowolny dysponować. Jak z jednej strony mówi się o prawach rodziców, tak z drugiej strony zupełnie nic nie wspomina się o prawie do godnego poczęcia.
Braki w prawie
W chwili obecnej godność osoby ludzkiej - w aspekcie zapłodnienia in vitro - nie jest w żaden sposób prawnie regulowana. W zasadzie wszystko jest dozwolone, gdyż brak prawa powoduje, że wszystko jest dopuszczalne, a zarazem niekontrolowane. Oznacza to, że samo odwoływanie się do sumienia naukowców jest niewystarczające. W tym duchu wypowiadał się w 1996 roku Jan Paweł II podkreślając, że embriony ludzkie "zawsze zachowują swoje podstawowe prawa i tym samym winny być chronione przez prawo jako osoby ludzkie".
Chodzi o to, że prawodawca zobowiązany jest do czuwania, aby nie być - jak mówi watykańska Instrukcja "O szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania" - "pozbawionym swoich przywilejów ze strony naukowców, którzy rościliby sobie prawo rządzenia ludzkością w imię odkryć biologicznych i w imię domniemanych procesów "ulepszania", które miałyby z nich wyniknąć". Z tego punktu widzenia - należy się zgodzić z kard. Stanisławem Dziwiszem - że podpisanie "Konwencji bioetycznej" Rady Europy z Oviedo z 1997 roku jest konieczne, gdyż daje ona podstawy do prawnego uregulowania spraw związanych z zapłodnieniem in vitro. Wspomniana Konwencja bierze pod ochronę ludzki embrion i tworzy ogólny system prawny, na bazie którego będzie trzeba stworzyć "w prawie wewnętrznym konieczne środki w celu zapewnienia skuteczności przepisów niniejszej konwencji" (art.1).
Prawna ochrona godności osoby
Kościół stoi na stanowisku, że godność osoby ludzkiej powinna być prawnie chroniona. Uważa także, iż prawo cywilne powinno zabezpieczać prawa przysługujące każdemu człowiekowi, a wraz z nimi podstawowe jego dobra, do których bez wątpienia należą - dobro życia i dobro fizycznej integralności osoby.
Ojciec Święty Benedykt XVI, zwracając się do Międzynarodowej Komisji Teologicznej, w 2007 roku powiedział, że kiedy w grę wchodzą podstawowe wymogi godności człowieka, żadne prawo stanowione przez ludzi nie może "podważyć zasady zapisanej przez Stwórcę w sercu ludzkim bez godzenia w sposób dramatyczny w to, co stanowi nienaruszalną podstawę społeczeństwa". Z tej racji, aby normy prawne miały trwały fundament należy uznać jako podstawę naturalną normę moralną. W przeciwnym razie - jak powie Benedykt XVI w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2008 - norma prawna będzie zdana jedynie na łaskę społecznej umowy. Gdyby w takich okolicznościach umowy naturalna norma moralna została stłumiona to "sceptycyzm i relatywizm etyczny - jak mówił do naukowców Papież - unicestwiłby podstawowe zasady naturalnego prawa moralnego, również podstawy ładu demokratycznego zostałyby poważnie naruszone" (5.10.2007).
Dodatkowo Kościół słusznie przypomina, że zlekceważenie naturalnej normy moralnej jako podstawy normy prawnej prowadzi do permisywizmu etycznego. Pociąga to za sobą uznawanie opinii publicznej za decydującą instancję w tworzeniu prawa i przyznawanie każdemu człowiekowi wolności dysponowania własnym życiem i życiem innych osób, do których należą - nienarodzeni, niepełnosprawni, w podeszłym wieku i cierpiący.
Ks. Robert Nęcek