Gowin: Buzek wygrałby pierwszą turę
Jeśli nie Tusk, to kto? - Kandydatem, który wygrałby w cuglach w pierwszej turze jest Jerzy Buzek, ale wydaje się wątpliwe, żeby dało się go przekonać do wcześniejszego zakończenia misji w Parlamencie Europejskim - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jarosław Gowin z PO.
Konrad Piasecki: Myśli pan, że minister sprawiedliwości powinien pakować się, szykować do odejścia?
Jarosław Gowin: Nie ma żadnego powodu. Takie przypadki, oczywiście są bardzo bolesne, bo pokazują niesprawność służb więzienniczych, ale nie ma żadnej analogii między sytuacją ministra Kwiatkowskiego a ministra Ćwiąkalskiego.
Nie ma analogii, bo to prawdopodobnie nie samobójstwo. A gdyby okazało się, że jednak ten główny świadek w sprawie zabójstwa Papały popełnił samobójstwo, groziłoby to dymisją Kwiatkowskiemu.
Oczywiście trzeba to sprawdzić, czy to była śmierć naturalna, czy ktoś pomógł panu Zirajewskiemu. Natomiast pan minister Ćwiąkalski został odwołany nie dlatego, że doszło do tego samobójstwa, tylko dlatego że on sam i podległe mu służby zbagatelizowały rangę tej sprawy. Jestem pewien, że pan minister Kwiatkowski, który jest co prawda człowiekiem młodym, ale człowiekiem doświadczonym, takiego błędu nie popełni.
Czyli tym razem bagatelizowania nie ma. Kwiatkowski już zapowiedział specjalne kontrole i raporty, więc rozumiem, że nauczył się na błędach poprzednika.
Opinia publiczna - po pierwsze powinna wszystko wiedzieć o tej sprawie, po drugie - powinni widzieć, że politycy traktują tę sprawę poważnie.
Panie pośle, podjął pan jakieś postanowienia noworoczne?
Ja należę do tych osób, które nie przywiązują wagi do upływu czasu, więc do takich cezur jak Nowy Rok - też. Oczywiście to jest rok wyborczy. Ja stanę na głowie, żeby w Małopolsce Platforma wygrała wybory samorządowe i żeby kandydat Platformy wygrał w Małopolsce wybory na prezydenta Polski.
A kto będzie tym kandydatem Platformy, pańskim zdaniem?
Pokaże to oczywiście dopiero majowy kongres. Naturalnym kandydatem jest Donald Tusk - jako premier i lider. Ale to nie jest sprawa przesądzona. Ja myślę, że jeszcze parę nazwisk wchodzi w grę.
Teraz bardziej zapytam o typy niż o marzenia i postanowienia. Kto 4 stycznia 2011 roku - jak spotkamy się być może w tym studio - będzie pańskim zdaniem prezydentem Polski?
To będzie osoba, którą do wyborów desygnuje Platforma Obywatelska, więc na 50 procent Donald Tusk, na drugie 50 procent ktoś inny z Platformy Obywatelskiej.
Ktoś inny, to najbardziej prawdopodobny Bronisław Komorowski?
To jest najbardziej prawdopodobna kandydatura, bo oczywiście kandydatem, który wygrałby w cuglach w pierwszej turze jest Jerzy Buzek, ale wydaje się wątpliwe, żeby dało się go przekonać do wcześniejszego zakończenia misji w Parlamencie Europejskim.
A z kim kandydat Platformy spotka się w drugiej turze?
Ja tutaj nie powiem nic oryginalnego..
Wydaje mi się, że jest już za późno na czarne konie. W związku z tym Lech Kaczyński jest najlepszą gwarancją zwycięstwa dla kandydata Platformy Obywatelskiej.
No to trudniejsze pytanie. Kto 4 stycznia 2011 roku będzie premierem?
To jest dobre pytanie i znowu mogę tylko spekulować procentowo. Jeśli Donald Tusk nie wystartuje w wyborach prezydenckich, bo uzna, że ważniejsze jest trzymanie w rękach steru rządu, to oczywiście on. A jeśli Donald Tusk wystartuje, to niezależnie od tego czy wygra te wybory prezydenckie czy nie, premierem będzie ktoś inny - też z Platformy. Sądzę, że będzie to raczej typ fachowca, eksperta niż polityka.
Ten fachowiec to Jan Krzysztof Bielecki? Jego pan ma na myśli?
Myślę, że w obecnym rządzie też są nazwiska, które warto rozważyć.
Jakie na przykład?
Na przykład ministra Rostowskiego.
To on może być tym czarnym koniem, o którym pan kiedyś mówił, jako kandydat na premiera?
Kiedy mówiłem o czarnym koniu, miałem na myśli zarówno kandydata na premiera, jak i na szefa partii.
I kto jest tym pańskim czarnym koniem?
Tak, jak powiedziałem w tamtym wywiadzie, ujawnianie tego nazwiska byłoby pocałunkiem śmierci, zmniejszałoby jego szanse, a ja temu politykowi dobrze życzę.
Ale jest cały czas ten czarny koń i cały czas on jest czarny?
Jest. Ja myślę, że w roku 2010 popularność jednego z polityków będzie wyraźnie rosła, a którego, to umówmy się, panie redaktorze, że w pierwszym noworocznym programie w roku 2011 ujawnię.
Wtedy pan będzie w lepszej sytuacji, bo zawsze pan może powiedzieć, że miał na myśli kogoś innego.
No to prywatnie możemy porozmawiać, jak zakończymy tę rozmowę.
W zalakowanej kopercie zostawi pan to nazwisko.
Tak jest.
Panie pośle, a taki układ: premier Bielecki, wicepremier Schetyna - po wyborach jest możliwy?
Jest możliwy, aczkolwiek mnie się wydaje, że Jan Krzysztof Bielecki nie ma już aspiracji ściśle politycznych. Ma aspiracje eksperckie, zbyt długo był poza czynną polityką, żeby chcieć wracać do niej i to zwłaszcza na tak eksponowane stanowisko, na tak ważne, jak stanowisko premiera, więc ja nie wykluczam oczywiście takiego tandemu, ale wydaje mi się ta kandydatura Jana Krzysztofa Bieleckiego mało prawdopodobna.
Panie pośle, czy pan weźmie na siebie rolę takiego etycznego nadzorcy Platformy, czyli partyjnego rzecznika etyki?
Nie, zdecydowanie nie. Natomiast rzeczywiście...
Bo pan projektuje taką funkcję w kodeksie etycznym - nie pod siebie?
Nie. Nie pod siebie.
A ma pan wyobrażenie kogoś takiego, kto mógłby taką osobą być?
W klubie parlamentarnym jest sporo takich osób. Moim zdaniem byłoby bardzo dobrze, gdyby to była kobieta.
A ten partyjny kodeks jasno określi co wolno, czego nie wolno i jakie kary Platforma przewiduje za złamanie etyki?
To ma być kodeks etyczny. W związku z tym - zasady etyczne są raczej zasadami ogólnymi - proszę nie spodziewać się jakiegoś takiego szczegółowego planu jazdy, szczegółowego drogowskazu. To będą raczej takie ogóle zasady. Co do sankcji - nad tym się w zespole, który pracuje nad kodeksem etycznym, zastanawiamy. Być może te sankcje należy po prostu pozostawić w rękach kierownictwa klubu.
A co pańskim zdaniem powinno grozić za takie rzeczy, jak spotkania na cmentarzu?
Po pierwsze, traci się polityczną cześć w takich sytuacjach, ale po drugie traci się miejsce na listach wyborczych, traci się funkcje partyjne. To powinno być - dla mnie - oczywiste. Osobną sprawą jest wymiar prawny, ale kodeks, nad którym pracujemy, ma być kodeksem etycznym, więc kwestie prawne pozostawiamy na boku.
Czyli Zbigniew Chlebowski powinien zniknąć z list wyborczych Platformy?
Dla mnie to jest oczywiste.