Proceder rabowania i germanizowania dzieci z krajów okupowanej przez III Rzeszę Europy, odbywał się według z góry przyjętego schematu. Pierwszym etapem było - jak to ujął architekt zbrodniczego planu Heinrich Himmler - "rabowanie i kradzież" dzieci. Odbywało się to w dramatycznych okolicznościach - dzieci były odbierane rodzicom i opiekunom podstępem lub przemocą. Zrabowane dzieci były wysyłane do ośrodków tymczasowych, filii organizacji Lebensborn E.V. lub obozów dla dzieci (Kindererziehungslager). Tam przechodziły selekcję wartościującą lub selekcję rasową. W praktyce były to uwłaczające ludzkiej godności pseudomedyczne badania i pseudopsychologiczne testy. Na ich podstawie niemieccy "medycy" i "eksperci" tworzyli dokumentację z opisem wyników tak zwanej oceny rasowej zrabowanych dzieci. W 62 punktach charakteryzowano między innymi wielkość i proporcje ciała, kształt czaszki, kolor włosów i oczu. Na "aryjskość" wpływały również cechy psychologiczne. Zwracano uwagę na zachowania i uzdolnienia dzieci, które miały być przede wszystkim grzeczne i posłuszne. Te cechy w oczach Niemców wzmacniały ich wartość rasową. Dyskwalifikowały wszelkie ułomności i choroby. Po badaniach dzieci były dzielone na trzy kategorie: "pożądany przyrost ludności" (Erwünschter Bevölkerungszuwachs), "możliwy do przyjęcia przyrost ludności" (Tragbarer Bevölkerungszuwachs), "niepożądany przyrost ludności" ("Unerwünschter Bevölkerungszuwachs"). Dzieci, które uznano za "godne" zniemczenia, poddawano intensywnej i brutalnej germanizacji. Stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej było na porządku dziennym, język polski był zakazany pod karą bicia czy karceru. Dodatkowo, indoktrynowano je w duchu nazizmu i kultu Adolfa Hitlera, często prymitywnymi metodami, na przykład rozsypując cukierki pod obrazem przywódcy III Rzeszy. Gdy uznano, że dzieci przeszły już odpowiedni aryjski trening, oddawano je niemieckim rodzinom. Tragedię zrabowanych dzieci potęguje fakt, że los tych niekwalifikujących się do germanizacji często był o wiele bardziej okrutny. Jeżeli miały szczęście, to odsyłano je z powrotem do okupowanej Polski. Starsze, mające powyżej 14 lat i nadające się do pracy, kierowano na roboty przymusowe do Niemiec. Najgorszy los czekał te najmłodsze ofiary rasistowskiej polityki III Rzeszy, które uznano za "element niepożądany". Mordowano je od razu albo wysyłano do obozów zagłady na pewną śmierć. Tam umierały często w niewysłowionych cierpieniach, będąc przedmiotem pseudonaukowych eksperymentów niemieckich zbrodniarzy. ArWr *** Znasz osobę, która padła ofiarą germanizacji? Napisz do nas zrabowanedzieci@interia.pl. Organizatorami akcji "Zrabowane dzieci" są Interia i Deutsche Welle (więcej o akcji TUTAJ). Wspólnie docieramy do ofiar germanizacji i pomagamy im odnaleźć skradzioną tożsamość.