Dyrektywa Omnibus weszła w życie. I od razu widać pierwsze skutki
Telewizor w supercenie 4549 zł zamiast 4899 zł - chwali się jeden ze sklepów internetowych. A niżej czytamy, że jeszcze niedawno jego cena wynosiła... 3239 złotych. To skutki unijnej dyrektywy Omnibus, która uderza w pseudopromocje.
Dyrektywa Omnibus, czyli nowe przepisy chroniące konsumentów, weszła w życie z 1 stycznia 2023 roku. Jej głównym założeniem jest walka z fikcyjnymi promocjami. Od teraz sprzedawcy nie będą mogli podwyższać ceny towarów, by za chwilę ją obniżyć, sugerując, że mamy do czynienia z okazją. Na etykiecie produktu oprócz ceny promocyjnej musi znaleźć się najniższa cena z ostatnich 30 dni. Wszystko po to, by klient miał jasność, czy faktycznie ma do czynienia z promocją. Nowe przepisy dotyczą zarówno sklepów stacjonarnych jak i internetowych.
- Jeżeli chodzi o rzetelność informowania, to jest z tym problem i był z tym problem od lat - mówił dla "Wydarzeń" Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
"Dzięki nowym regulacjom łatwiej będzie walczyć z takimi niekorzystnymi dla konsumentów zjawiskami jak fikcyjne promocje, podwójna jakość produktów w różnych krajach, wykupywanie biletów na koncerty przez boty czy fałszywe opinie w internacie" - wyjaśnił UOKiK w komunikacie, wskazując, że nowe przepisy będą dotyczyć umów zawartych od 1 stycznia 2023 r.
1 stycznia w sieci pojawiło się wiele przykładów działania dyrektywy Omnibus. Dzięki temu klienci dowiadują się, że promocje oferowane przez sklepy nie oznaczają wcale najniższej ceny produktu. Ponieważ 1 stycznia jest dniem wolnym od handlu przykłady przytaczane przez internautów dotyczą sklepów prowadzących sprzedaż internetową.
Na stronach sklepów online obok ceny regularnej oraz ceny promocyjnej widnieje "najniższa cena produktu z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki".