Zieloni mają dwie oferty - pierwsza pochodzi z Koalicji Obywatelskiej, a druga z tworzącego się bloku lewicowego. Decyzję, do którego obozu dołączyć, Zieloni ogłoszą we wtorek lub środę. W partii głosy są podzielone. Część działaczy optuje za Koalicją Obywatelską z tego względu, że współpraca w ramach Koalicji Europejskiej przed wyborami do PE wyglądała dobrze. Inni działacze podnoszą z kolei, że "zielone postulaty" przy bloku lewicowym byłyby wyraźniej zaakcentowane. Wobec tego partia daje sobie jeszcze trzy dni na wybór najlepszej opcji. - Pierwsi wyszli do nas działacze Koalicji Obywatelskiej, ale ta wstępna oferta nie jest satysfakcjonująca - przyznaje rzecznik prasowy Zielonych Maciej Józefowicz. Sprawa ma się rozbijać o miejsca na listach, ale też o udział w formułowaniu kampanii wyborczej i programu. Wobec tego, gdyby nie udało się wynegocjować odpowiednich warunków, Zieloni mogliby dołączyć do bloku lewicowego. Równolegle prowadzą bowiem rozmowy z Włodzimierzem Czarzastym, Robertem Biedroniem i Razem. Tu jednak również pojawia się pewien kłopot. - Mamy w pamięci start sprzed czterech lat na wspólnych listach Zjednoczonej Lewicy. Pamiętamy, jak to się skończyło - przypomina Józefowicz. Wówczas koalicja partii lewicowych nie przekroczyła progu wyborczego i znalazła się poza Sejmem. Dziś Zieloni myślą pragmatycznie i wciąż szukają najlepszego rozwiązania, który wprowadziłby ich przedstawicieli na Wiejską. Jednocześnie bardzo wątpliwe, by Zieloni zdecydowali się na samodzielny start. Na dziś w grę wchodzą więc tylko dwie opcje - start w ramach Koalicji Obywatelskiej lub w bloku lewicowym. Łukasz Szpyrka