Wyjaśnijmy, że Paulina P. została w 2016 roku skazana za sprzedaż mefedronu. Dostała karę dwóch lat "w zawiasach" i grzywnę - wynika z ustaleń "Faktu". W 2021 roku sąd, na wniosek kuratora, odwiesił wykonanie kary. Jak tłumaczyła kurator, kobieta nie stosowała się do obowiązku informowania o zmianie miejsca zamieszkania. 11 maja 2022 roku została jednak ułaskawiona przez prezydenta mimo negatywnej opinii sądu orzekającego i prokuratora generalnego. Na stronie prezydenta widnieje komunikat w tej sprawie. Andrzej Duda tłumaczy w nim, że "miał na uwadze względy humanitarne, z powodu których orzeczona kara jawiła się jako nadmiernie surowa - bardzo trudną sytuację rodzinną, a także odległy termin popełnienia czynu, prowadzenie ustabilizowanego trybu życia, wywiązanie się ze wszystkich obowiązków finansowych wynikających z wyroku i wyrażenie skruchy przez osobę skazaną". Prezydencki akt łaski wobec Pauliny P. ma charakter warunkowy. W przypadku niewłaściwego postępowania (np. popełnienia przestępstwa) podczas okresu próby kara może zostać wykonana. Sprawa została nagłośniona przez "Fakt". Kontrowersje wywołał m.in. luksusowy styl życia Pauliny P., którym chwali się w mediach społecznościowych. "Oczywiście, że mi się należało" W rozmowie z tabloidem kobieta mówi o swojej sprawie. - Ja nawet, szczerze mówiąc, nie liczyłam na to, że mi się uda to ułaskawienie. Ale oczywiście adwokaci mi tłumaczyli, że jak najbardziej to jest właśnie dla takich spraw. Jak mi to przyszło pocztą, to płakałam ze szczęścia - relacjonuje Paulina P. Kobieta uważa, że jak najbardziej zasługiwała na prezydencki akt łaski. - Oczywiście, że mi się należał. Przecież ja się przyznałam (do sprzedaży narkotyku, mefedronu w 2014 r. - red.), zapłaciłam grzywnę, żyłam według prawa. Tak jak powiedziałam i tak jak powinnam. Pracowałam, nie robiłam niczego złego. Od tego czasu pracuję uczciwie i nie wchodziłam w konflikty z prawem - mówi P. - Jestem matką dwójki dzieci. Moje dziecko było wtedy malutkie. Mnie nawet przysługuje inne traktowanie do trzeciego roku życia dziecka, bo takie jest prawo. Nikt na to nie patrzył. W takiej sprawie jak moja zasługuję na ułaskawienie, bo ja nie jestem przestępcą. Staram się być najlepszą mamą dla swoich dzieci, ciężko i uczciwie pracuję - dodaje. P. ma pretensje do kurator O odwieszenie wyroku kobieta obwinia kurator, która miała "nienawidzić" Pauliny P. Twierdzi, że poprzedni kuratorzy byli "naprawdę w porządku". Podkreśliła, że w czasie pandemii "był tylko dozór telefoniczny", zatem zarzuty kurator były, według niej, bezzasadne.