Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"Die Welt": Polska zwróciła się ku centrum i umiarkowaniu

Wybory prezydenckie w Polsce pokazały, że kraj ten zwrócił się w kierunku centrum i umiaru - komentuje we wtorek niemiecki dziennik "Die Welt". "Nie ma powrotu do czasów przed Smoleńskiem" - dodaje.

"Polska wybrała, ale jeszcze nie zdecydowała. Jednak jedno jest już jasne: kraj, który przed czterema laty wydawał się klockiem hamulcowym ściślejszej integracji europejskiej, w ekspresowym tempie przeszedł rozwój, na który stare demokracje na zachodzie Europy potrzebowały więcej czasu" - ocenia "Welt".

Odnotowuje, że w niedzielnych wyborach w zapomnienie popadły populistyczno-radykalne siły, w postaci przywódcy Samoobrony Andrzeja Leppera.

"Dało się zaobserwować jeszcze jedno zjawisko, znane z innych krajów: walkę o wyborców środka" - pisze "Welt".

"Liberalno-konserwatywny kandydat partii rządzącej Bronisław Komorowski, który w niedzielę miał nieznaczną przewagę, długo uchodził za najgroźniejszego przeciwnika konserwatywnych Kaczyńskich, bo jako postać opierająca się na wartościach i tradycji Solidarności mógł być postrzegany jako lepszy Kaczyński. I na odwrót: Kaczyński, który wcześniej podżegał i dzielił, robił podczas kampanii wszystko, by udowodnić, że chce być lepszym Komorowskim" - komentuje dziennik.

"To parcie do centrum i umiaru nie powstałoby zapewne, gdyby prezydent Lech Kaczyński nie zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Jednak teraz tendencja ta jest jednoznaczna i przypuszczalnie będzie trwała. Kampania wyborcza była przyjemnie cywilizowana. Nie ma powrotu do czasów przed Smoleńskiem" - dodaje.

Według gazety transformacja polityczna dobrze się Polsce udała. "Społeczeństwa są zdolne do uczenia się, i to wówczas, gdy w przeszłości doznały traumatycznych doświadczeń" - ocenia "Welt".

Z kolei "Sueddeutsche Zeitung" pisze we wtorek, że dwa tygodnie przed drugą turą wyborów prezydenckich w Polsce będą bardzo interesujące. "Wyborcy muszą się zdecydować na jedną z dwóch różnych wizji" - ocenia gazeta.

Jak pisze, Bronisław Komorowski opowiada się za dalszą integracją Polski w strukturach europejskich. "Unia ma dla niego najwyższy priorytet - nie tylko ze względu na bolesne doświadczenia historyczne, ale też z powodu uzależnienia gospodarki kraju od eksportu. Komorowski chce też wspierać dalszą prywatyzację" - zauważa "SZ".

"Dokładnie temu chce zapobiec jego rywal Jarosław Kaczyński, brat bliźniak zmarłego prezydenta. Jego najważniejszym celem nie jest emancypacja społeczeństwa obywatelskiego, ale silniejsze, bardziej troskliwe państwo, które kontroluje kluczowe obszary gospodarki. Jego program gospodarczy i socjalny można by zatem umiejscowić pomiędzy niemieckimi SPD i Lewicą. Dlatego bardziej odpowiednia byłaby dla niego etykieta +lewicowego narodowca" niż narodowego konserwatysty" - ocenia bawarski dziennik.

Jak dodaje, Kaczyński jest przeciwny przekazywaniu Brukseli kolejnych kompetencji i propaguje "Europę ojczyzn" oraz nie chce na razie słyszeć o wprowadzeniu euro w Polsce.

"Byłby zatem znacząco trudniejszym partnerem dla innych krajów UE niż Komorowski" - dodaje "SZ".

Polskie wybory komentuje we wtorek także niemiecka prasa regionalna. "Stuttgarter Zeitung" pisze, że przed drugą turą "także Europa będzie ściskać kciuki za Komorowskiego". "Zwycięstwo Kaczyńskiego na lata wstrzymałoby integrację Polski w UE. Jego nieufność, przede wszystkim wobec Niemców, czyni narodowo-konserwatywnego polityka niezdolnym do zawierania koniecznych kompromisów nawet w pilnych sprawach. W czasie europejskiego kryzysu jego wybór byłby fatalnym sygnałem" - dodaje "Stuttgarter Zeitung".

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także