Daniel Obajtek: Dziękuję Bogu, że nie jestem już prezesem Orlenu

Wiktor Kazanecki

Oprac.: Wiktor Kazanecki

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
401
Udostępnij

- Jak wyniki Orlenu były mocne, krzyczano, że łupię Polaków. Jak paliwa były tanie, znów krzyczano, że działam na szkodę spółki. Nie da się w takiej sytuacji normalnie pracować - ocenił były szef koncernu Daniel Obajtek. W najnowszym wywiadzie nazwał Orlen nieparlamentarnym mianem, a także uznał, że "w tym piekle wytrzymał sześć lat". Skomentował też osławione notki o awariach dystrybutorów. - Niech pan wywiesi kartkę, że brakuje paliwa. To dopiero by się zaczęło - powiedział dziennikarzowi.

Daniel Obajtek kierował Orlenem w latach 2018-2024
Daniel Obajtek kierował Orlenem w latach 2018-2024Piotr MoleckiEast News

Daniel Obajtek, który 5 lutego przestał być prezesem Orlenu, udzielił wywiadu portalowi money.pl. Jak mówił, "trwa zastraszanie", doszło też do przeszukań związanych z jego działalnością w paliwowej spółce. - Służby podchodziły do ludzi, którzy są moimi znajomymi. Uważam, że zupełnie bez podstaw. Oczywiście nic nie znaleziono, bo co można było u mnie tam znaleźć? - zapytał.

Tłumaczył też, że nie wpuścił kontrolerów NIK do Orlenu, ponieważ "nie można faworyzować jednego akcjonariusza", którym jest Skarb Państwa. - Gdybym (ich) wpuścił, od razu rozpętałaby się potworna awantura, że złamałem umowy międzynarodowe; że wpuściłem instytucję państwową. Byłbym obciążony kilkumilionową karą przez KNF - przekonywał.

Daniel Obajtek: Państwo, dla którego pracowałem po 16-18 godzin, nie dało mi bezpieczeństwa

Obajtek jest zdania, że rozwijał Orlen "jako największą spółkę, z której Polacy są dumni" i która krajowi przynosi korzyści, a oni - obecna władza - chcą ją "cofnąć w rozwoju". - Stałem się symbolem zmiany. Dlatego z zemsty chcą Orlen i mnie zniszczyć (...). Cała machina państwowa jest skierowana na moją osobę. Jestem w tym tak naprawdę sam - uznał.

Jak opisał, gdy wyniki kierowanego przez niego koncernu "były mocne" to "krzyczano", iż "łupi on Polaków" - Jak paliwa były tanie, to znów krzyczano, że działam na szkodę spółki. Nie da się w takiej sytuacji normalnie pracować. Dziękuję Bogu, że nie jestem już prezesem Orlenu. Wytrzymałem w tym piekle sześć lat (...). To jest g...o, które śmierdziało od czasów WSI i wszystkich innych służb. Nikt nie wchodził tak głęboko w transakcje w Orlenie i wokół niego, bo albo nie miał o nich pojęcia, albo się po prostu zwyczajnie bał - ocenił.

Przyznał, że "może i w Orlenie popełniliśmy błędy, drobne, mniejsze większe". - Państwo, dla którego pracowałem po 16-18 godzin, nie dało mi żadnego bezpieczeństwa. Tylko cały czas daje mi chłostę, straszy mnie. Niszczy. Inwigiluje. Przeszukuje mnie. Zastrasza sądami i więzieniem - wyliczył.

"Awaria dystrybutora". Były szef Orlenu: Niech pan wywiesi kartkę, że brakuje paliwa. To by się zaczęło

Obajtek stwierdził ponadto, że gdyby miał dzisiejszą wiedzę, gdy zaoferowano mu stanowisko prezesa Orlenu, nie zgodziłby się go przyjąć. - Z jednej, prostej przyczyny: mam problem sam ze sobą, ze swoją nadpobudliwością. Ja chcę działać (...). A w Orlenie powinienem był bardziej zwracać uwagę na własne bezpieczeństwo. Może powinienem koło niektórych spraw przejść obojętnie, nie ruszać ich, wtedy nie byłoby tego permanentnego ataku na mnie (...). Teraz mam tę wiedzę, znam raporty. I naprawdę czuję się zagrożony - powiedział.

Wytłumaczył też, dlaczego latem zeszłego roku na dystrybutorach na stacjach Orlenu pojawiły się informacje o "awarii". - W tamtym czasie wybuchł konflikt na Bliskim Wschodzie. Ceny baryłki ropy poszybowały w górę (...). Politycy opozycji napędzili panikę, mówiąc, że ceny paliw po wyborach będą po 8-10 zł. Na stacjach zaczęły więc tworzyć się kolejki, ludzie przyjeżdżali ze zbiornikami i tankowali po pięć tysięcy litrów. Jeżeli byśmy w tamtym czasie zrobili drastyczne ograniczenia w tankowaniu albo podnieśli cenę, to dopiero zaczęłoby się piekło - mówił.

Tir do Watykanu. Obajtek: Nic nie odebraliśmy Polakom

Na uwagę dziennikarza, po co były potrzebne kartki i dlaczego uznano, że trzeba "kłamać", gdy było wiadome, o co chodzi, odparł: - Niech pan wywiesi kartkę, że brakuje paliwa. To dopiero by się zaczęło.

Wytłumaczył też, dlaczego podczas pandemii koronawirusa Orlen wysłał tira ze środkami do dezynfekcji do Watykanu. - Nic nie odebrałem Polakom. Udzieliliśmy darowizny do Watykanu zgodnie z całym ładem korporacyjnym, włącznie ze zgodą rady nadzorczej. Nie zrobiliśmy tego w trakcie pierwszej fali, kiedy było największe apogeum, tylko wtedy, kiedy polski rynek już był nasycony płynem i innymi rzeczami. I udzieliliśmy pomocy nie tylko Watykanowi, ale też państwu litewskiemu czy w Czechach - stwierdził Obajtek.

----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Ministrowie na listach do PE. Kosiniak-Kamysz w "Gościu Wydarzeń": Jest kilka powodów
      Ministrowie na listach do PE. Kosiniak-Kamysz w "Gościu Wydarzeń": Jest kilka powodówPolsat News
      INTERIA.PL
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      227
      Super
      relevant
      74
      Hahaha
      haha
      46
      Szok
      shock
      12
      Smutny
      sad
      8
      Zły
      angry
      34
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      401
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na