"Witamy na pokładzie" - przywitał ich rzecznik klubu parlamentarnego Ruchu Andrzej Rozenek podczas wtorkowej konferencji prasowej. Dodał, że jest bardzo szczęśliwy, iż takie osoby dołączyły do Ruchu. - Naszymi gośćmi, a w zasadzie naszymi już przyjaciółmi z jednej partii są ludzie, którzy nie są anonimowi. (...) To są właśnie ci działacze samorządowi z Warszawy, którzy zapytali o to, co się stało z pieniędzmi ze sprzedaży budynku przy ulicy Rozbrat (chodzi o sprawę sprzedaży siedziby SLD) - powiedział Rozenek. Budzyn stwierdził natomiast, że dla niego i trzech jego kolegów jest to z jednej strony dobry dzień, "bo znaleźli znowu swoje miejsce w polityce, z drugiej - bardzo zły, bo jak gdyby rozstali się w sposób ostateczny z SLD". - Nie odeszliśmy z tego SLD, dlatego że chcieliśmy to zrobić, zostaliśmy z SLD wypchnięci - zaznaczył Budzyn. Pod koniec października zarząd krajowy Sojuszu zdecydował o zawieszeniu w prawach członka Sojuszu Budzyna - wówczas wiceszefa warszawskiego SLD, za jego wypowiedzi nt. sytuacji finansowej SLD. Chodziło o publikację "Gazety Wyborczej" - Budzyn był jednym z warszawskich działaczy, którzy za pośrednictwem "GW" domagali się, by szef Sojuszu Grzegorz Napieralski wyjaśnił, jak i na kogo wydawał w kampanii wyborczej pieniądze zarobione na sprzedaży siedziby partii. Członkowie zarządu uznali, iż tego typu wypowiedzi szkodzą partii. Skarbnik SLD Kazimierz Karolczak zapewniał podczas Rady Krajowej, że sytuacja finansowa Sojuszu jest dobra. Budzyn ocenił wówczas, że "został skrzywdzony" i zawieszony "za to, że postawił pytanie". Na początku listopada zarząd SLD rozwiązał warszawskie koło SLD Śródmieście, którym kierował Budzyn.