Były wicepremier czeka na deszcz. Pochwalił się zbiorami
Chętnie komentujący polską rzeczywistość w sieci Janusz Piechociński pochwalił się niedzielnymi zbiorami. "Grzybomaniacy czekają na obfity deszcz" - napisał w poście udostępnionym na portalu X. Dołączył do niego zdjęcie trzech grzybów zebranych w czasie przechadzki po powiecie piaseczyńskim.

Baczni obserwatorzy oficjalnego konta byłego wicepremiera z Polskiego Stronnictwa Ludowego dobrze znają leśne pasje polityka. Janusz Piechociński w przeszłości chwalił się efektami grzybobrania. Nie inaczej było w niedzielę.
"Grzybomaniacy czekają na obfity deszcz. Dzisiejszy wypad - zagajniki powiatu piaseczyńskiego" - napisał na portalu X (dawniej Twitter) były wicepremier. W odpowiedzi na komentarz jednej z internautek polityk skarżył się "suchość koszmarną".
Stan polskich lasów monitoruje także Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. "W niektórych regionach na zachodzie i w centrum Polski nie padało od około trzech tygodni. Opadów deszczu brakuje w całym kraju. Stan suszy glebowej może przerodzić się w suszę hydrologiczną" - można było przeczytać w niedawnym raporcie IMGW.
Janusz Piechociński wystawił wspólne grzybobranie na WOŚP
Niedzielny post to nie pierwsze grzyboranie Janusza Piechocińskiego w tym sezonie.
"14 kwietnia 2024 roku o godz. 11:38 znalazłem pierwsze w tym roku grzyby! Grzybiarze miast i wsi - zaczęło się. Darz Bór!" - napisał w połowie kwietnia były wicepremier.
Leśna pasja polityka miała także wymiar charytatywny. Dawny przywódca Ludowców wystawił na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy możliwość wspólnego grzybobrania. Zwycięzca aukcji musiał zapłacić za tę przyjemność 10 099 złotych.
Grzybiarska pasja wicepremiera ujawniła się jeszcze w czasie wspólnych rządów PO-PSL. W 2013 roku mimo suszy polityk chwalił się mediom, że tylko w jednym miesiącu udało mu się zebrać aż 100 kilogramów tych darów lasu.
- Jest problem, że mam bunt rodzinny. Żona i dzieci wyraźnie dają do zrozumienia, że nie mają zaufania do mojej manii, już nie pasji grzybowej. Moi współpracownicy się za to cieszą, widzę to nie tylko w ministerstwie, bo co jakiś czas podsuwam kolejną łubianeczkę lub dwie i mówię: no to teraz przyszła twoja kolej - mówił wtedy "Faktowi" Piechociński.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!