Grzybobranie w bieszczadzkich lasach trwa w najlepsze. Grzybów jest pod dostatkiem - przekazała reporterka Polsat News Katarzyna Szczyrek. - Teraz jest okres na rydze - powiedział Kazimierz Nóżka z Nadleśnictwa Baligród. - To szlachetne grzyby. Są bardzo dobre i smaczne - zaznaczył. Leśniczy zaapelował, aby nie zbierać byle czego. - Wybierajmy te okazy, co do których jesteśmy pewni - dodał. - Mleczaje - a do nich zaliczają się rydze - poznajemy po tym, że gdy je natniemy, to pojawia się mleczko koloru marchewkowego - poinformował Nóżka. Podkreślił, że w kontakcie z powietrzem płyn może zzielenieć. - Ale tym nie należy się przejmować - wyjaśnił. Leśniczy przekazał, że gdy po nacięciu pojawi się mleczko białe lub jasne, to oznacza, że nie mamy do czynienia z rydzem. - Takiego grzyba lepiej zostawić - poinformował. W Bieszczadach trwa grzybobranie. "Czas na rydze" W mediach społecznościowych Nadleśnictwa Baligród pojawiły się nagrania z grzybobrania. Leśnicy pochwalili się okazami, które znaleźli podczas jesiennych spacerów. "Czas na rydze" - napisano w mediach społecznościowych. Zamieszczono także fotografie z grzybami, które znaleziono w lesie. "Bieszczadzkie jesienne wędrowanie" - przekazano pod postem na Facebooku. Zebrane okazy można przygotować na wiele sposobów. Jak przekazał Kazimierz Nóżka, rydze świetnie nadają się do mrożenia, kiszenia, smażenia. - Okres na te grzyby będzie trwał jeszcze trochę - powiedział leśniczy. - Skończy się wraz z listopadem - dodał. O jednym z możliwych sposobów na przechowywanie grzybów dano znać w mediach społecznościowych. "Jesień to czas suszenia" - napisano na profilu Nadleśnictwa Baligród. Podkarpackie: Zbierali grzyby halucynogenne. Zatrzymała ich Straż Graniczna Należy jednak uważać, co się zbiera do koszyka. Przekonał się o tym 28-letni mężczyzna i 27-letnia kobieta, którzy zostali zatrzymani przez Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej. Do zdarzenia doszło w okolicach Ustrzyk Górnych na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. - Turyści zachowywali się nerwowo, co zwróciło uwagę funkcjonariuszy - powiedział rzecznik BiOSG por. Piotr Zakielarz. Okazało się, że mężczyzna i kobieta mieli przy sobie blisko 60 grzybów halucynogennych. CZYTAJ WIĘCEJ: Duże zmiany dla grzybiarzy. Będą musieli sięgać po inne gatunki - Para miała łysiczkę lancetowatą. To gatunek grzyba znany ze swoich psychoaktywnych właściwości - zaznaczył rzecznik BiOSG. Posiadanie takich okazów to przestępstwo zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności. - Popołudniowe grzybobranie, choć owocne, było niezbyt szczęśliwe dla tych dwojga - zaznaczył Piotr Zakielarz. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!