Jak tłumaczył prokurator Tomasz Krzesiewicz, biegli psychiatrzy uznali, że nie wystarczy jednorazowa wizyta, aby ocenić jego stan. "Zasadnicze pytanie dotyczy tego, czy podejrzany był osobą poczytalną, czy jest poczytalny także na etapie postępowania karnego" - mówił prokurator Krzesiewicz. Młodemu mężczyźnie grozi dożywocie Podejrzany na razie przebywa w zakładzie karnym w Wołowie. Na obserwację do Wrocławia ma trafić w ciągu kilku dni. Według zebranych dotąd materiałów nie wynika, aby wcześniej leczył się psychiatrycznie. Studentowi chemii, który w maju zostawił w autobusie ładunek wybuchowy, grozi dożywocie.