Około południa gruchnęła wieść, że minister zdrowia Izabela Leszczyna z KO przyjęła rezygnację Piotra Jabłońskiego, dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU) i odwołała go ze stanowiska. Jak ustaliła Interia, chodzi o aferę związaną z mocnym alkoholem sprzedawanym w saszetkach przypominających musy owocowe. - Mieliśmy w lipcu korespondencję między Krajowym Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom a urzędami, które zwróciły się o opinię w sprawie alkotubek. W odczuciu pani minister Izabeli Leszczyny nie była właściwie prowadzona. Szefowa uważa, że to duży błąd - zdradza nasze źródło z resortu zdrowia. Co było w rzeczonej korespondencji? - dopytujemy jednego z naszych informatorów. Urzędnicy z ministerstwa mówią nam, że urząd zajmujący się uzależnieniami nie wyraził negatywnej opinii na temat produktu. Ograniczył się jedynie do suchej informacji prawnej. - KCPU napisało, co zapisano w ustawie na ten temat, bez zajęcia stanowiska. Producent znalazł lukę, ale wypadało napisać, że alkotubki są niekorzystne dla zdrowia publicznego i rodzą niebezpieczeństwo podszywania się pod inne produkty. Nie wiedzieliśmy, że będą się podszywać pod musy, ale można było się tego domyślać i zasygnalizować, że to złe rozwiązanie. Opinia powinna być po prostu negatywna, nic takiego się tam nie znalazło - usłyszeliśmy. Chcieliśmy potwierdzić nasze nieoficjalne doniesienia w kierownictwie resortu zdrowia. Chociaż komentarz jest oszczędny, wiceminister nie ukrywa, że chodzi o alkohol w tubkach: - Oficjalnie Piotr Jabłoński złożył rezygnację. Nie zaprzeczam, że miało to związek z sytuacją, z którą mieliśmy do czynienia wczoraj - powiedział Interii Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia. Polityk nawiązał tym samym, do deklaracji premiera, który zapowiedział wyciągnięcie "konsekwencji personalnych" w związku z alkoholem sprzedawanym w torebkach przypominających musy dla dzieci. Alkotubki. Wiadomo o nich przynajmniej od lipca Pierwsze publikacje prasowe dotyczące niepokojącego produktu pojawiły się w sieci już w drugiej połowie lipca. O alkotubkach pisały m.in. "Fakt" czy Prawo.pl. Media alarmowały, że alkohol w tubkach ma się pojawić w sprzedaży internetowej. Zarówno resort zdrowia, jak i KCPU nie wierzyły we wprowadzenie produktu na rynek. Powód? Przepisy nie przewidują kategorii zezwolenia na sprzedaż alkoholu przez internet lub w sklepie internetowym. Tyle, że producenci słynnych już alkotubek umieścili je w sprzedaży w popularnych dyskontach. - W przypadku alkotubek nikt nie wydaje zezwolenia. Producenci wykorzystali możliwości istniejące w przepisach, bo nie ma żadnego zakazu. Jedyny warunek stawiany napojom alkoholowym to dostarczenie do miejsca sprzedaży w naczyniach zamkniętych - powiedział Interii Krzysztof Brzózka, były szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Z czego naczynia są wykonane, nie określono w ustawie i to trzeba zmienić. Producent sprzedaje hurtownikowi, a hurtownik tym, którzy mają zezwolenia na sprzedaż alkoholu - dodał. O informacje dotyczące podejrzanego produktu zapytaliśmy również szefową sejmowej komisji zdrowia, Martę Golbik z KO. Przekazaliśmy, że pierwsze publikacje na temat tubek z alkoholem pojawiły się w połowie lipca, a reakcja resortu zdrowia i KCPU chyba nie była dość stanowcza. - Wiemy, jak działają tryby państwowe, ale mówimy o naszych zadaniach i odpowiedzialnościach. Po to nas wybrano. Powołano na odpowiednie urzędy osoby, które muszą działać natychmiast, a nie tłumaczyć, że czegoś się nie dało, bo inaczej działa system. Jeśli system źle działa, trzeba go zmieniać - przekazała Interii parlamentarzystka KO. - Żyjemy w czasach, kiedy najmłodsi są narażeni na różne ryzyka w kontekście zdrowotnym - podkreśliła. Alkohol w tubkach. "Dobry krok premiera Tuska" Kiedy o alkoholu w tubkach rozmawiamy ze specjalistami od uzależnień, nie ma najmniejszych wątpliwości: alkotubki zachęcają najmłodszych do sięgnięcia po alkohol. - Przemysł alkoholowy ciągle uczy się czegoś nowego. To widać na przykładzie e-papierosów. Różne kolory i smaki działają na młodzież, jesteśmy niechlubnym liderem w Europie. Tworzenie tego samego w przypadku alkoholu, prowadzi do podobnych rezultatów - mówi Magdalena Cedzyńska, psycholog, kierownik Poradni Pomocy Palącym z Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Nasza rozmówczyni podkreśla, że nie zna się na polityce i nie chce komentować odwołania Piotra Jabłońskiego z KCPU. - Z pewnością wczorajszy krok premiera, który kazał uszczelnić przepisy, był dobry. Alkohol jest substancją rakotwórczą, w każdej ilości. Nie ma bezpiecznych dawek. Jeśli chcemy mieć zdrowe społeczeństwo, powinniśmy ograniczać dostęp młodzieży do papierosów i alkoholu - przekazała nam specjalistka. W podobnym tonie wypowiada się Marta Golbik, która zapowiada zwołanie komisji zdrowia i dyskusję o tym, jak w przyszłości zabezpieczyć się przed sytuacjami podobnymi do tej z alkotubkami. - Mówimy o produktach, które narażają najmłodszych, sprzedawanych pod postacią czegoś pięknego i dobrze smakującego. Uważam, że jeśli ktoś nie jest w stanie dopilnować swoich zadań, sam jest sobie winien - powiedziała Interii parlamentarzystka. - Jedna osoba w postaci kogoś odpowiedzialnego za sytuację, jak szef Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, to i tak mały koszt, kiedy spojrzymy na ryzyko ponoszone przez dzieci korzystające z takich używek - dodała. Próbowaliśmy porozmawiać bezpośrednio z Piotrem Jabłońskim. Pytaliśmy też w zespole prasowym resortu zdrowia, od kiedy szef KCPU wiedział o planach wprowadzenia na rynek alkoholu w tubkach, czy wyrażał swoje stanowisko i jakie ono było. "Prosimy te pytania skierować do pana Jabłońskiego" - przekazały Interii służby prasowe ministerstwa. "W związku z rezygnacją Dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom z pełnienia obowiązków z dniem dzisiejszym, nie ma możliwości skontaktowania się" - zbyło Interię KCPU. Jakub Szczepański ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!