Aktor z "Wiadomości" jednak zmienia zdanie. "Nigdy nie pracowałem dla TVP"

Oprac.: Marcin Jan Orłowski
Aktor amator Krzysztof Rydzelewski zmienił zdanie w sprawie udziału w materiale wyemitowanym w głównym wydaniu "Wiadomości" Telewizji Polskiej. Krytykował w nim manifestujących przed siedzibą Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Gdy sprawa stała się głośna, Rydzelewski stwierdził, że jego wypowiedź była zleceniem agencyjnym. Teraz przekonuje, że nie jest to prawda. "Wszystkie brednie jakie są na mój temat powielane to bzdura" - oświadczył.

Komentarz Rydzelewskiego pojawił się na jego facebookowym profilu w poniedziałek. Mężczyzna przekonuje, że nie jest prawdą, że został wynajęty na potrzeby materiału do serwisu "Wiadomości".
"Nigdy nie pracowałem dla Telewizji polskiej. W sytuacji jakiej się znalazłem był przypadek przechodziłem zobaczyłem tłum ludzi i zapytałem się o co chodzi wtedy podszedł dziennikarz TVP i zapytał czy chce się wypowiedzieć" - stwierdza (pisownia oryginalna).
"Nie jestem żadnym wynajętym aktorem wszystkie brednie jakie są na mój temat powielane do bzdura" - dodał.
Wcześniej Krzysztof Rydzelewski w wypowiedzi dla Plejady przekonywał, że jego występ był zleceniem agencyjnym. Miał pojawić się na miejscu i wystąpić w roli przechodnia krytykującego manifestację. - Jestem aktorem i showmanem, więc dostałem zlecenie od agencji, z którą współpracuję. Miałem przejść ulicą i porozmawiać z dziennikarzem, który do mnie podejdzie. Wiedziałem, że zada mi określone pytanie i miałem na nie odpowiedzieć ustaloną z góry kwestią - przekazał.
Aktor amator swoje słowa potwierdził także wpisem w zakładce "doświadczenie" na stronie agencji Skene, co zarejestrowali internauci.
Krzysztof Rydzelewski w swoim CV zapisane ma m.in. epizody w serialach takich jak "Barwy szczęścia", "Na Wspólnej", "Plebania" czy filmach, m.in. w "Smoleńsku". Mężczyzna występował także w reality show, np. w polskiej edycji "Magii nagości", a także "Mam talent".
Telewizja Polska dementuje
O sprawę Krzysztofa Rydzelewskiego i jego udziału w materiale zapytano bezpośrednio biuro prasowe Telewizji Polskiej.
"Nie było żadnej ustawki, w sondzie ulicznej wypowiadały się przypadkowe osoby" - czytamy w odpowiedzi dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Zobacz też: Kasjerki z Biedronki mają dość. "To chore"
O Rydzelewskim zrobiło się głośno, gdy pojawił się w głównym wydaniu "Wiadomości" w materiale autorstwa Adriana Boreckiego "Uliczny jazdot na zamówienie?" z 3 lipca. Reporter TVP relacjonował codzienne protesty, które odbywają się przed siedzibą Telewizyjnej Agencji Informacyjnej przeciw manipulacjom pojawiającym się w publicznych mediach.
- Krzyczą o coś, co w ogóle nie ma sensu, nie ma racji bytu. Mamy tu i policję, która musi być opłacana na coś takiego - stwierdził w wyemitowanym materiale Rydzelewski, podkreślając swoje negatywne nastawienie do manifestantów.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!