Jak podał w poniedziałek tygodnik "Wprost", Watykan wyznaczył obserwatora, który ma przekazać Stolicy Apostolskiej raport na temat nieprawidłowości w diecezji gdańskiej. Powodem miały być skargi 16 księży, którzy w liście skierowanym do nuncjusza abp. Salvatore Pennacchio napisali, że są ofiarami mobbingu ze strony metropolity gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia. "Głódzia obciążają też niewyjaśnione sprawy podlegających mu duchownych oskarżanych o molestowanie seksualne nieletnich. Choćby zmarłego w 2010 r. ks. Henryka Jankowskiego, którego - w obliczu ujawnionych w mediach zarzutów pedofilii - uparcie publicznie bronił. Nie mniej bulwersująca była ujawniona w filmie braci Sekielskich sprawa byłego kapelana Lecha Wałęsy, ks. Franciszka Cybuli. Mimo że na kilka tygodni przed śmiercią duchownego kuria miała dobrze udokumentowane informacje, że kapłan wykorzystywał seksualnie chłopców, abp Głódź pochował go z honorami i osobiście przewodniczył uroczystościom pogrzebowym" - napisano. W oficjalnym oświadczeniu metropolita gdański odniósł się do publikacji. Jego zdaniem informacje, które pojawiły się w ostatnim czasie w środkach społecznego przekazu, są nieprawdziwe. "Próby podjudzania opinii publicznej" "Po raz kolejny został przeprowadzony przez niektóre media brutalny atak na moją osobę. W używanej przez nie narracji w sposób wyraźny uwidaczniają się próby podjudzania opinii publicznej do nienawiści względem mnie przez stosowanie manipulacji i rozpowszechnianie niesprawdzonych informacji. Arcybiskup zapewnia też, że nie ukrywał i nie zbagatelizował żadnych doniesień o przypadkach molestowania. "Chcę podkreślić, że nie wykazałem żadnej opieszałości w sprawie jakichkolwiek duchownych, którzy dopuścili się przestępstwa. Prowadzone są one zgodnie z procedurami określonymi przez Stolicę Apostolską i Konferencję Episkopatu Polski" - napisał w oświadczeniu. Metropolita gdański zapowiedział, że wystąpi na drogę działań prawnych. "W związku z tym, że moje bezpieczeństwo i życie zostało zagrożone, a także stan mojego zdrowia spowodowany chorobą nowotworową nieustannie się pogarsza, będę zmuszony wystąpić na drogę działań prawnych. Taką możliwość otwiera przykład św. Pawła Apostoła, który w sytuacji zagrożenia życia skorzystał z obwiązującego wówczas prawa (zob. Dz 25,1-12)". Nuncjatura Apostolska zareagowała W czwartek Nuncjatura Apostolska przekazała, że nie otrzymała żadnej informacji o tym, aby Stolica Apostolska podjęła decyzję o wysłaniu wizytatora apostolskiego w celu zweryfikowania sytuacji w archidiecezji gdańskiej. "Sugerowanie osoby abpa Charlesa Scicluny, Metropolity Malty i sekretarza pomocniczego Kongregacji Nauki Wiary, jako wizytatora apostolskiego, są pozbawione podstaw" - napisali przedstawiciele nuncjatury. Zapewniono, że korespondencja na temat posługi metropolity gdańskiego jest przekazywana odpowiednim dykasteriom w Watykanie. "Nuncjatura Apostolska nie jest bowiem organem orzekającym i decydującym w sprawach dotyczących biskupów, duchowieństwa lub zakonników działających w Polsce. Ta funkcja w sposób jednoznaczny leży w gestii organów Stolicy Apostolskiej" - wyjaśniono. Poinformowano też, że od kilku miesięcy na polecenie Stolicy Apostolskiej trwają konsultacje z biskupami, kapłanami i wiernymi świeckimi w celu wyłonienia następcy abpa Sławoja Leszka Głódzia. Podkreślono jednak, że mianowanie nowego arcybiskupa należy wyłącznie do najwyższych władz Kościoła. Nuncjatura odniosła się również do doniesień o spotkaniu metropolity gdańskiego z nuncjuszem. "Głównym zadaniem legata papieskiego jest zacieśnianie i umacnianie coraz bardziej więzów łączących Stolicę Apostolską z Kościołami partykularnym. W tym celu Nuncjusz Apostolski w Polsce regularnie odwiedza biskupów polskich i ich diecezje, zarówno przy okazji szczególnie znaczących uroczystości diecezjalnych, jak i za każdym razem, gdy biskupi proszą o jego obecność. Nuncjusz Apostolski odwiedził Archidiecezję Gdańską i abpa Sławoja Leszka Głódzia, tak jak zwykł to czynić wobec wszystkich innych hierarchów w Polsce" - poinformowano. Protesty pod siedzibą kurii W listopadzie i grudniu świeccy archidiecezji gdańskiej, organizowali protesty pod siedzibą kurii. Domagali się odwołania arcybiskupa, który ich zdaniem ukrywał przypadki pedofilii, których mieli dopuścić się niektórzy księża z diecezji. Pisali w tej sprawie listy do nuncjusza abp. Salvatore Pennacchio z prośbą o spotkanie i wyjaśnienie sprawy. Po tym jak wierni archidiecezji gdańskiej nie otrzymali odpowiedzi, postanowili zorganizować pod koniec lutego protest "Dość przemilczania Prawdy" pod siedzibą Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie. "Jako osoby ochrzczone czujemy się integralną częścią Kościoła i chcemy wziąć za niego odpowiedzialność. Zdajemy sobie sprawę, że jest to niezwykle trudne i wymaga często podjęcia niepopularnych decyzji. Jednocześnie wierzymy, że dojrzałość chrześcijańska wymaga, aby zło nazywać złem, dlatego stajemy po stronie ofiar. Brak reakcji hierarchii kościelnej, a zwłaszcza nuncjusza, na doniesienia w sprawie udokumentowanych przewinień abp Głódzia, jest dla nas, wiernych, powodem zgorszenia" - powiedziała Justyna Zorn, organizatorka protestów i autorka listów do arcybiskupa Pennacchio. Gotowy na spotkanie podczas prywatnej audiencji W ubiegłym tygodniu nuncjatura odpowiedziała na apel Zorn. Poinformowano, że abp Salvatore Pennacchio jest gotowy na spotkanie podczas prywatnej audiencji "z dwiema, trzema zaufanymi osobami" i bez udziału mediów. "(...) W świetle Pani listu, jest oczywiste, że zgromadzenie zapowiadane na 29 lutego zostanie przez panią odwołane. Tego typu wydarzenia nie sprzyjają rozmowom prowadzonym w atmosferze spokoju i poszanowania" - czytamy w piśmie. Jak przekazała w czwartek Justyna Zorn, 2 marca o godz. 11.00, cztery osoby reprezentujące grupę wiernych archidiecezji gdańskiej spotkają się z abp. Salvatore Pennacchio w Warszawie. "Mamy nadzieję, że to spotkanie zaowocuje. Chcemy, aby ofiary pedofilii w naszej diecezji otrzymały zadośćuczynienie za wyrządzoną im krzywdę" - powiedziała w czwartek Zorn. Poinformowała też, że od przebiegu spotkania zależy, czy wierni zorganizują pod siedzibą Nuncjatury Apostolskiej planowany wcześniej protest. "Nie chcemy, aby zło niszczyło Kościół od środka i będziemy przeciw temu protestować, a jeśli będzie taka potrzeba, wyjdziemy na ulice" - dodała.