Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"The Washington Post": Robin Hood z Ukrainy walczy z polską szlachtą i bije rekordy w kinach

Ukrainę podbija film o atamanie, który zachowuje się niczym legendarny Robin Hood. Łupi bogatych, by rozdawać zdobyte skarby biednym wieśniakom. W ukraińskiej superprodukcji Ołeksa Dowbusz staje też na czele chłopskiego buntu przeciwko brutalnym rządom polskiej szlachty w XVIII w. "Dowbusz. Tajemnica czarnych gór" z miejsca stał się hitem kin w Ukrainie. W filmie grają także polscy aktorzy - Agata Buzek i Mateusz Kościukiewicz.

W filmie "Dowbusz. Tajemnica z czarnych gór" grają aktorzy z Polski, m.in. Agata Buzek
W filmie "Dowbusz. Tajemnica z czarnych gór" grają aktorzy z Polski, m.in. Agata Buzek/Pronto Film/materiały promocyjne

Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W każdy piątek w ramach cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty opiniotwórczych zagranicznych gazet. Założony w 1877 r. dziennik "The Washington Post", z którego pochodzi poniższy artykuł, to najstarsza gazeta w USA. Jej dziennikarze 73-krotnie zdobywali nagrodę Pulitzera.

"Dowbusz. Tajemnica czarnych gór". Film o takim tytule podbija ukraińskie - i nie tylko - kina od kilku tygodni. 

Akcja dramatu przenosi widza w realia XVIII-wiecznych ziem ukraińskich Karpat i opowiada o legendarnej postaci huculskiego atamana, Ołeksego Dowbusza, który przypomina Robin Hooda

Film z miejsca stał się hitem jesieni w Ukrainie. Porusza nośne i niezwykle aktualne w trakcie rosyjskiej inwazji zagadnienia, jak samostanowienie narodu i walka najeźdźcą.  

"Dovbush" w trudnym czasie wojennym pobił rekordy kasowe i jak dotąd został obejrzany przez ponad pół miliona widzów. Film zarobił blisko dwa miliony dolarów - co jest nieosiągalną kwotą w ukraińskiej kinematografii - co czyni go drugim najbardziej dochodowym ukraińskim filmem fabularnym od czasu uzyskania niepodległości w 1991 r.

- To ukraiński "Braveheart" - mówi jeden z producentów filmu, Daniel Bilak, Kanadyjczyk o ukraińskim pochodzeniu. 

"Dowbusz. Tajemnica czarnych gór". Pokazy w pobliżu linii frontu

Film opowiada historię legendarnego karpackiego zbójnika Ołeksego Dowbusza, postaci historycznej owianej mitem i będącej tematem licznych pieśni i opowieści ludowych. "Dowbusz" to opowieść o miłości, przemocy i zdradzie rozgrywająca się w XVIII-wiecznych realiach. Silną stroną produkcji są wspaniałe ukraińskie krajobrazy. Ale to tylko tło  głównej opowieści. 

Skupia się ona na walce Dowbusza z "polską szlachtą" - która rządziła w tym czasie zachodnią Ukrainą. Główny bohater stanął na czele buntu lokalnej ludności przeciwko brutalnym rządom "miejscowych polskich panów". A pieniądze zdobyte w walkach ze szlachtą rozdawał biednym chłopom. Przynajmniej tak wynika z legendy przekazywanej z pokolenia na pokolenie.

Przebój ukraińskiej kinematografii trwa dwie godziny i ma rekordowy jak na Ukrainę budżet w wysokości 5 mln dolarów. Bilak zwraca uwagę, że film idealnie trafił w swój czas

- To niesamowite, że odnieśliśmy taki sukces w trakcie wojny. Chociaż, prawdę mówiąc, stało się to, ponieważ jesteśmy na wojnie - przyznaje. Dodaje, że "zawsze wierzył w sukces filmu", chociaż "trochę go zaskoczył".

Popularność filmu o Dowbuszu pozwala spojrzeć na Ukrainę ponad półtora roku po rozpoczęciu brutalnej inwazji Rosji z innej perspektywy. Sukces superprodukcji udowadnia, że pomimo trudnej rzeczywistości ludzie potrzebują rozrywki i chcą oglądać filmy. Ukraińcy łakną narracji, która odzwierciedla walkę ich kraju o przetrwanie. 

Biorąc pod uwagę przesłanie i emocje, jakie za sobą niesie, rzeczywistość filmowa bez wątpienia splata się z wojennymi realiami, co nie umknęło urzędnikom. Daniel Bilak zwraca uwagę, że film obejrzało jak dotąd 12 tys. żołnierzy. Czasem pokazy urządzano w szczerym polu w pobliżu linii frontu. 

Aktorzy filmu "Dowbusz. Tajemnica czarnych gór" pozują do wspólnego zdjęcia przed pokazem zorganizowanym w sierpniu br. we Lwowie
Aktorzy filmu "Dowbusz. Tajemnica czarnych gór" pozują do wspólnego zdjęcia przed pokazem zorganizowanym w sierpniu br. we Lwowie/Future Publishing / Contributor/Getty Images

Dlaczego film ma premierę właśnie teraz?

Zdjęcia do filmu zakończono jeszcze w lipcu 2021 r., a więc na kilka miesięcy przed wybuchem pełnoskalowej wojny, gdy walki ograniczały się do wschodnich regionów Doniecka i Ługańska. Premierę początkowo zaplanowano na maj 2022 r., ale przesunięto na "czas po wojnie". 

Jednak reżyser Ołeś Sanin, a jednocześnie współscenarzysta, przekonał dystrybutorów, by przyspieszyć wprowadzenie filmu do kin, ponieważ "ponad rok po wojnie Ukraińcy już doświadczyli duchowego zwycięstwa". 

- Film jest o nadziei, opowiada o bohaterach, którzy są obecnie bardzo ważni - podkreślił Sanin na krótko przed pokazem urządzonym w szpitalu w centrum Kijowa, gdzie leczą się weterani wojny. 

- Znaczenie filmu jest nie do przecenienia. Dlatego zdecydowaliśmy o premierze właśnie teraz - przyznał. Reżyser zaprzeczył, jakoby chciał tworzyć propagandowe dzieło. Zapewnił, że byłoby to "haniebne". 

Daniel Bilak zapewnia, że rząd ukraiński nie był zaangażowany w produkcję i nikt nie naciskał na uwzględnienie konkretnego przekazu. - Ukraińska Akademia Filmowa zapewniła większość finansowania - około 2,5 mln dolarów - niezbędnego na początku realizacji. Ale była to forma pożyczki, która ma zostać spłacona z osiągniętych zysków - dodaje. 

Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata"

Dowbusz zadaje kłam rosyjskiej propagandzie

Dla wielu widzów film ma wymiar oczyszczający. Ukraińcy pomimo trudów wojny wciąż "mają w sobie wiele woli walki" przeciwko Rosji. 

- "Dowbusz" pokazuje, że mamy długą historię walki o wolność i nigdy się nie poddajemy - przypomina Bilak.

Niektóre z osób zaangażowanych w realizację superprodukcji twierdzą, że atrakcyjność dzieła polega na tym, że jest to dzieło historyczne - nawet jeśli część opowieści wiąże się z ludowymi przekazami i legendami. 

Fragment filmu odnosi się do rzekomego spotkania Dowbusza z rabinem Izraelem Baalem Szem Towem, żydowskim mistykiem, uznawanym za twórcę chasydyzmu polskiego, który miał udzielić schronienia ukraińskiemu Robin Hoodowi, gdy ten uciekał przed przedstawicielami polskiej władzy. 

Legenda głosi, że w geście wdzięczności Dowbusz podarował mu swoją fajkę. Wciąż trwają dyskusje, czy spotkanie, wryte w ludową mitologię, rzeczywiście miało miejsce. Jednak amerykański aktor Luzer Twersky, który zagrał rolę Baal Szem Towa - a jednocześnie jest potomkiem chasydzkiego mistyka - powiedział, że w filmie najważniejsze jest przeciwstawienie się rosyjskiej narracji o braku istnienia odrębnego narodu ukraińskiego. 

- Dowbusz wpisuje się w bieżące wydarzenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak bardzo Rosja próbuje zafałszować ukraińską historię - podkreśla Twersky. - To film historyczny, ale także opowieść mitologiczna. A mitologia narodowa jest ważną częścią historii. Wydaje mi się, że z tego powodu Dowbusz jest tak popularny - dodaje.

Kadr z filmu "Dowbusz. Tajemnica z czarnych gór"
Kadr z filmu "Dowbusz. Tajemnica z czarnych gór"/Pronto Film/materiał zewnętrzny

"Widok, który na długo zostaje w głowie"

Twersky niedawno wrócił do USA po spędzeniu wielu tygodni w Ukrainie w związku z premierą filmu. Jak mówi, "reakcje widzów były bardzo emocjonalne". 

- Po seansach podchodziły do mnie osoby, które opowiadały, że widziały "Dowbusza" już trzy lub cztery razy. Ludzie wciąż chcą go oglądać - zapewnia aktor. 

Amerykanin przytacza jedną z historii, które zrobiły na nim ogromne wrażenie. 

W mieście Zaporoże, w południowo-wschodniej Ukrainie, przyglądał się widzom wchodzącym do miejscowego kina. Jego uwagę przykuł pewien żołnierz. 

- Jeszcze dzieciak, wyraźnie widać, że przybył prosto z frontu. Miał na sobie bandaże, pewnie ledwo go opatrzyli. Na ramieniu miał zawieszony prowizoryczny temblak - opowiada. 

Aktor podkreśla, że obraz żołnierza przybywającego na pokaz filmu prosto z frontu zrobił na nim wielkie wrażenie. Jego zdaniem taki widok na długo zostaje w pamięci. 

Jeden z aktorów przebrany w kostium wykorzystany w filmie
Jeden z aktorów przebrany w kostium wykorzystany w filmie/Future Publishing / Contributor/Getty Images

"Mocny film. Spodobałby się mojemu synowi"

Trwająca wojna jest tłem dla każdego pokazu, nadając dodatkowy wymiar opowieści, która rozgrywa się na ekranie. W trakcie projekcji dla wojskowych z końca września w jednym z centrów kultury w Kijowie zorganizowano ceremonię wręczenia medali członkom rodzin dziewięciu żołnierzy, którzy zginęli podczas walk. 

Poszczególne osoby wyglądały na oszołomione, gdy odbierały odznaczenia dla swoich synów, mężów i ojców. Po ceremonii, gdy wszyscy zajęli miejsca, jedna z kobiet wpatrywała się w medal i bez przerwy muskała go opuszkami palców. 

- Dziś zaprezentujemy wam specjalny okaz. To dramat historyczny - powiedziała dyrektorka centrum kultury Aliona Starodubowa. - Wydarzenia, które zobaczycie na ekranie, miały miejsce w XVIII w. Dokładnie to, co przytrafiło się naszym przodkom, jest aktualne i dziś. Historia zatacza koło - powiedziała na wstępie. 

Po filmie 56-letnia Galina Kowal, której syn Ołeksandr Ponomarenko zginął w sierpniu 2022 r. w wyniku ostrzału artyleryjskiego w pobliżu Kramatorska na wschodzie Ukrainy, powiedziała, że film jej się podobał, choć czasami trudno było jej oglądać sceny przemocy.

- Przemoc była straszna, ponieważ wojna jest straszna - powiedziała kobieta, ściskając zdjęcie syna i pośmiertny medal, który otrzymał "za odwagę".

- To był mocny film. Myślę, że mojemu synowi bardzo by się spodobał - powiedziała. 

56-letnia Galina Kowal ze zdjęciem poległego na wojna syna
56-letnia Galina Kowal ze zdjęciem poległego na wojna syna/David Stern - The Washington Post/materiał zewnętrzny

---

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

---

Artykuł przetłumaczony z "The Washington Post". Autor: David L. Stern

Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk

Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji.

Więcej tekstów "Washington Post" możesz znaleźć w płatnej subskrypcji.

---

CZYTAJ TAKŻE:

Petru w "Graffiti": Nie jestem zwolennikiem wyprowadzania prezesa NBP/Polsat News/Polsat News
INTERIA.PL

Zobacz także