"Federalna służba wywiadu (BND) zdemaskowała we własnych szeregach zdrajcę. Istnieje podejrzenie, że współpracownik niemieckiego wywiadu zagranicznego szpiegował dla Rosji. Obywatel Niemiec Carsten L. miał przekazywać jednej z rosyjskich służb informacje pozyskane podczas swojej pracy zawodowej. Został zatrzymany w środę, a w czwartek doprowadzony do sędziego śledczego z Trybunału Federalnego (Niemiecki Sąd Najwyższy - red.)" - podał niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ). "FAZ": Źródła osobowe nie do zastąpienia "Nie wiemy jeszcze, jak duża jest skala zdrady, której dopuścił się aresztowany współpracownik BND. Jest podejrzany o to, że dał się zwerbować przez moskiewskie służby" - pisze, komentując aferę szpiegowską, Berthold Kohler, wydawca "FAZ". "Nikt nie powinien być zaskoczony tym przypadkiem. Wywiady chcą się nie tylko dowiedzieć, co wie przeciwnik, lecz chcą także wyprowadzić go w pole. Nawet w czasach rozpoznania satelitarnego i cyberataków źródła osobowe są nadal nie do zastąpienia" - wyjaśnia autor. Są o tym, jego zdaniem, szczególnie przekonane rosyjskie służby. Kohler przypomina, że na czele rosyjskiego państwa stoi były agent KGB i dodaje: "W Rosji mówi się: kto był w KGB, ten zawsze będzie w KGB". Prezydent obsadził kluczowe stanowiska w państwie i biznesie weteranami służb specjalnych. "Rosja stała się państwem służb specjalnych" - pisze wydawca "FAZ". Władimir Putin obawia się, że wywołana przez niego wojna zakończy się katastrofą, ponieważ Ukraina wspierana jest przez Zachód. Kreml próbuje osłabić Zachód środkami niemilitarnymi - infiltrując polityków, biznesmenów i społeczeństwo. Stosuje dezinformację i cyberataki. "Zdemaskowanie domniemanego podwójnego agenta pokazuje szerokiej opinii publicznej, że Moskwa prowadzi tajną wojnę daleko poza linią frontu z Ukrainą. Z tego powodu Niemcy powinny przypomnieć sobie dewizę NATO: Czujność jest ceną wolności" - konkluduje Kohler na łamach "FAZ". Minister sprawiedliwości: Cios w rosyjską inwigilację Do sprawy odniósł się minister sprawiedliwości Marco Buschmann. "Jeżeli podejrzenie potwierdzi się, będzie to oznaczało, że zadaliśmy znaczący cios rosyjskiej inwigilacji. To pokazuje, jak bardzo musimy być czujni" - napisał na Twitterze. Niemieckie władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo nie podają żadnych szczegółów działalności Carstena L. "Ostrożność i dyskrecja są w tym przypadku szczególnie ważne" - powiedział szef BND Bruno Kahl. Gazety przytaczają wypowiedź szefa Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomasa Haldenwanga z lata br. - "Szacujemy, że skala inwigilacji przeciwko Niemcom jest obecnie co najmniej na poziomie zimnej wojny, jeśli nie znacznie wyższym". Ostatni przypadek wykrycia zdrajcy w BND miał miejsce w 2014 roku. Zdemaskowany Markus R. szpiegował dla służb amerykańskich. Jacek Lepiarz, Redakcja Polska Deutsche Welle