- Były skargi, że bardzo, ale to bardzo było czuć... zapach jakiegoś mięsa... - dzielnicowe z Komendy Miejskiej w Elblągu rozglądają się po ekstremalnie zapuszczonym mieszkaniu, pełnym stosów brudnych rzeczy i sprzętów wyglądających jak wyciągnięte ze śmietnika. To nie pierwsza ich wizyta u kobiety, która stara się walczyć ze swoim zbieractwem. Kobieta i pozostająca pod jej opieką córka otrzymały wsparcie pomocy społecznej i mają asystenta rodziny, ale choć wykonano już ogrom pracy, by doprowadzić mieszkanie do stanu używalności, nadal jest wiele do zrobienia. Policjantki chcą sprawdzić, czy są postępy i czy potrzebna jest dodatkowa pomoc. - Nie zawsze to są nasze obowiązki. To jest coś ponad po prostu, a wydaje nam się, że to też część naszej pracy. Bo skoro chodzimy po tych naszych rejonach i widzimy, że jest problem, no to warto coś z tym zrobić - mówi policjantka. Funkcjonariuszkom towarzyszy kamera serialu dokumentalnego "Policjanci" emitowanego w Super Polsat w czwartki o godz. 21:00 i 21.30. Zarejestrowaną sytuację zobaczymy 28 marca w czwartym odcinku serialu. Zbieractwo to poważny problem. Jak reagować? W mieszkaniu nie jest jeszcze czysto, ale od ostatniej wizyty zrobiło się znacznie więcej przestrzeni. - Sprzątała pani? Widzę, że jest troszkę lepiej. Tam pani uprzątnęła, a tutaj czemu nie? - pyta aspirant Monika Wróblewska. - Tutaj tak słabo to trochę wygląda. Musicie, kochane, tu trochę wietrzyć, okno otwierać - podpowiada młodszy aspirant Dorota Cysarz. - No, nie można się tak przyzwyczajać do tych rzeczy, bo potem widzi pani, jak to się kończy - przekonują policjantki, ale mieszkanka lokum wydaje się nie rozumieć. - Gdzie mam to pochować? A córka? Gdzie ona to pochowa? - pyta bezradnie. - Ja nie mówię, że pochować. Trzeba się pożegnać z pewnymi rzeczami, które są niepotrzebne - po raz kolejny tłumaczy dzielnicowa. Niestety, w przypadku zbieractwa pozbycie się takich rzeczy jest bardzo trudne, bo mamy do czynienia z chorobą. Osoba nią dotknięta z reguły nie jest świadoma lub nie rozumie jej szkodliwości i często potrzebna jest pomoc lub interwencja z zewnątrz. Szczególnie, kiedy warunki w jej mieszkaniu stanowią zagrożenie dla zdrowia lub życia jej samej lub otoczenia, np. ze względu na ryzyko wypadku, czy pożaru lub pojawienie się insektów mogących być przyczyną zakażeń. Jeśli taka osoba zbiera śmieci, sprawa jest bardzo skomplikowana. Sąsiedzi powinni przede wszystkim zgłosić taki fakt do administracji budynku, spółdzielni mieszkaniowej lub wspólnoty mieszkaniowej, która powinna zobowiązać właściciela do usunięcia śmieci, odpadów, itp. Oczywiście można sprawę zgłosić również dzielnicowemu, który powinien udać się na miejsce i sprawdzić stan faktyczny i poprosić właściciela mieszkania o uprzątnięcie rzeczy. Można również zgłosić sytuację do Państwowej Inspekcji Sanitarnej, tzw. sanepidu, który dba o bezpieczeństwo sanitarne i zareaguje, jeśli nasz sąsiad zacznie składować niebezpieczne substancje, ale także śmieci grożące epidemią insektów. Wydziały ochrony środowiska gmin lub miast dbają o odpowiedni poziom zanieczyszczeń i hałasów przedostających się do środowiska, w tym także do budynków mieszkalnych. Kroki prawne W pierwszej kolejności powinniśmy zatem wystąpić do spółdzielni jako zarządcy budynku z żądaniem podjęcia przez nią konkretnych środków celem rozwiązania zaistniałej sytuacji. W kolejnych krokach spółdzielnia będzie miała nawet prawo żądania eksmisji uciążliwego lokatora. Ponadto można wystąpić do sądu z roszczeniem negatoryjnym uregulowanym w art. 222 § 2 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym artykułem "przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń". Chociaż powyższy przepis dotyczy ochrony prawa własności, to jednak w doktrynie przyjmuje się, że z tego roszczenia może skorzystać nie tylko właściciel. Należy wiedzieć, że rola policji jest tutaj ograniczona, jako że jest to sprawa cywilno-prawna.