Przyniosła "jeża" do kliniki. Weterynarz nie mogła uwierzyć własnym oczom

Paweł Basiak

Oprac.: Paweł Basiak

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
2 tys.
Udostępnij

Kobieta o wielkim sercu z zachodniej Anglii przygarnęła "małego jeża", którego znalazła na chodniku. Opiekowała się nim całą noc, postawiła przy nim jedzenie, a rano zabrała do weterynarza. Na miejscu okazało się, że to czym zajmowała się kobieta, nie jest ani jeżem, ani też jakimkolwiek innym stworzeniem znanym ludzkości.

Jeż czy coś innego? Kobieta, która przyniosła go do kliniki weterynaryjnej nie miała wątpliwości
Jeż czy coś innego? Kobieta, która przyniosła go do kliniki weterynaryjnej nie miała wątpliwościLower Moss Wood Nature Reserve & Wildlife HospitalPUSTE

Do nietypowej akcji ratunkowej doszło w hrabstwie Cheshire. Do szpitala dla zwierząt w Knutsford zgłosiła się kobieta z, jak twierdziła, "małym jeżem". Weterynarzom wytłumaczyła, że znalazła "zwierzę" poprzedniej nocy. Leżało na chodniku bez ruchu, więc "dobra samarytanka" postanowiła zabrać je do domu i zaopiekować się nim.

Kobieta zgłosiła się do weterynarzy następnego dnia. Rannego "jeża" przyniosła w tekturowym pudełku wyściełanym gazetą. Obok niego postawiła naczynie z jedzeniem i wodą.

"Mały jeż" w szpitalu. Weterynarz nie mogła uwierzyć

Przypadkiem zwierzęcia zajęła się kierowniczka szpitala Janet Kotze, którą zaniepokoiło pojawienie się jeża na ulicy o tej porze roku. W rozmowie z "Daily Mail" wyjaśniła, że kobieta zgłosiła się z samego rana i była ich pierwszą klientką.

- Otworzyłam pudełko i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Pomyślałam, że to na pewno nie jeż, ale może jakieś inne puszyste stworzenie. Po chwili zdałam sobie sprawę, że to w ogóle nie jest zwierzę. Gdy to podniosłam, było bardzo lekkie - wyjaśniła Kotze.

"Jeż" okazał się pomponem od czapki

To, co wybawicielka wzięła za jeża okazało się... puchatym pomponem od czapki. Gdy pracownicy szpitala powiedzieli o tym kobiecie, która przyniosła "jeża", ta odpowiedziała: "Chyba żartujecie". Następnie wzięła pudełko ze "stworzeniem" i "nieśmiało opuściła klinikę".

- Była naprawdę wspaniała. Ma serce w dobrym miejscu - skomentowała Kotze, która wyjaśnia, że pomijając fakt, że pompon nie był jeżem, to kobieta "postąpiła słusznie".

- Jeśli jeż zostaje znaleziony w ciągu dnia, na otwartej przestrzeni to znak, że coś jest nie tak. Wówczas należy zabrać go do weterynarza - wyjaśnia ekspertka.

***

Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Jak wyglądało przeszukanie domu Romanowskiego? "Sprawdzali nawet garnki"
      Jak wyglądało przeszukanie domu Romanowskiego? "Sprawdzali nawet garnki"RMF24.plRMF
      Przejdź na