Izrael szykuje się do zadania ciosu. "Cele są jasne"
- Cele są jasne. Teraz to tylko kwestia czasu - przekazał izraelskim mediom informator, który zna szczegóły ataku odwetowego na Iran. Amerykańskie gazety donoszą z kolei, że Stany Zjednoczone miały otrzymać zapewnienie, iż rakiety spadną wyłącznie na obiekty wojskowe, a nie infrastrukturę cywilną czy strategiczną. Ostrzeżenia w sprawie do Tel-Awiwu wysłała również Rosja.
Pod koniec września Izrael przeprowadził zmasowany atak na Bejrut, w którym zginął wieloletni lider Hezbollahu Hassa Nasrallah. Agencja Reutera zwracała wówczas uwagę, że śmierć przywódcy oznacza "druzgocący cios" dla wspieranej przez Iran islamskiej bojówki w Libanie.
Teheran nie czekał jednak długo na reakcję - we wtorek 1 października nad terytorium izraelskim przeleciało blisko 200 irańskich rakiet. Po nalocie Tel-Awiw zapowiedział odwet, a minister obrony Joaw Gallant przekazał, że uderzenie będzie "potężne i precyzyjne".
Bliski Wschód. Media: Izrael wyznaczył cele odwetu na Iran. "To kwestia czasu"
Według izraelskich mediów rząd Binjamina Netanjahu i Siły Obronne Izraela (IDF) są już gotowe na atak. Telewizja Channel 12 donosi, że armia przedstawiła gabinetowi listę celów; z kolei publiczny nadawca Kan podał, iż "szczebel polityczny podjął decyzję" o wyborze miejsc, które zostaną ostrzelane.
- Cele są jasne. Teraz to tylko kwestia czasu - miał wskazać w rozmowie z państwowymi mediami informator zaznajomiony z planem.
Tel-Awiw miał również kontaktować się w tej sprawie z Waszyngtonem, jednak bez podawania szczegółów koncepcji. Izrael miał jednak przyznać, że "cele mogą zmienić się w ostatniej chwili".
"The Washington Post" przekazał natomiast, że podczas rozmowy Binjamina Netanjahu z Joe Bidenem premier zapewnił prezydenta, iż atak obejmie wyłącznie obiekty wojskowe na terytorium Iranu, a infrastruktura cywilna, naftowa i nuklearna pozostaną nietknięte.
USA i Rosja ostrzegają Izrael. Tel-Awiw: Nie zaatakujemy obiektów nuklearnych
Wcześniej gospodarz Białego Domu zapowiedział, że nie poprze izraelskiego uderzenia na obiekty związane z energetyką jądrową. Taka strategia Izraela ma - według amerykańskiej gazety - "zapobiec wojnie na pełną skalę" na Bliskim Wschodzie.
Ponadto USA nie życzyłyby sobie zaostrzenia konfliktu na krótko przed wyborami prezydenckimi 5 listopada. Dziennik zwrócił się więc w sprawie do Biura Premiera Izraela. W odpowiedzi "The Washington Post" usłyszał, że Tel-Awiw "słucha stanowiska rządu amerykańskiego, ale ostateczne decyzje zostaną podjęte na podstawie potrzeb bezpieczeństwa narodowego Izraela".
W czwartek po południu głos zabrała również Rosja. Wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Rybakow ostrzegł IDF, by pod żadnym pozorem nie atakowały irańskich obiektów nuklearnych - donosi Reuters, powołując się na TASS.
Źródło: "The Israeli Times", "The Washington Post", Reuters
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!