Dziennikarz nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Musiał przerwać wywiad
Reporter katarskiej Al-Dżaziry został zaskoczony przez jednego z pacjentów w szpitalu w Gazie. Podczas materiału, który miał krytykować operację wojskową Izraela, starszy mężczyzna nieoczekiwanie uderzył w bojowników Hamasu. Nerwową reakcję dziennikarza natychmiast wychwyciły izraelskie media.
Na "wpadkę" reportera Al-Dżaziry zwrócił uwagę m.in. "The Jerusalem Post". Arabska stacja telewizyjna od początku wojny między Izraelem a Hamasem jest oskarżana o sprzyjanie bojownikom. Jej dziennikarze na bieżąco zdają relację z Gazy.
Podczas transmisji na żywo dziennikarz stacji przeprowadzał wywiad z pacjentem w szpitalu Al-Aksa. Na pytanie, w jaki sposób został ranny odpowiedział: Dlaczego członkowie Hamasu ukrywają się wśród cywilów? Dlaczego nie pójdą do piekła, może tam się ukryją?
Reporter Al Dżaziry nie pozwolił na dokończenie wypowiedzi. Odsunął mikrofon i natychmiast zmienił temat.
Izrael kontra Al-Dżazira
Starszy mężczyzna stał się bohaterem izraelskich mediów. "Ośmielił się rzucić wyzwanie bezwzględnemu reżimowi Hamasu, który nie pozwala na sprzeciw wobec ich rządów" - stwierdził "The Jerusalem Post".
W ostatnich tygodniach minister komunikacji Izraela Shlomo Karhi podjął próby zakazania transmisji Al-Dżaziry na terenie swojego kraju. Początkowo twierdził, że treści katarskiego kanału wpływają negatywnie na "morale narodu", ale po zasięgnięciu opinii prawnej uznał, że kanał "zagraża bezpieczeństwu narodowemu".
W sprawie treści prezentowanych przez stacje interweniował m.in. sekretarz stanu Antony Blinken. Podczas spotkania z premierem Kataru Mohammedem binem Abdulrahmanem al-Thani poprosił go o moderowanie transmisji stacji.
Dramatyczna sytuacja w szpitalach w Gazie
Międzynarodowe organizacje alarmują o dramatycznej sytuacji szpitali w Gazie. Według Palestyńskiego Towarzystwa Czerwonego Półksiężyca, ministerstwo zdrowia Palestyny utraciło kontakt ze szpitalami w północnej części miasta, z kolei drugi co do wielkości szpital w Gazie - Al-Kuds przestał funkcjonować.
Lekarze bez Granic informowali z kolei o braku elektryczności, wody i jedzenia w szpitalu Al-Szifa. - Przed główną bramą znajduje się wiele ciał, są też ranni pacjenci, których nie możemy wnieść do środka - informowali we wtorek.
Z relacji wynikało też, że wokół szpitala są ranni, którzy szukają pomocy medycznej, a przez toczące się walki pracownicy nie mogą wprowadzić ich do środka.
- Jest też snajper, który zaatakował pacjentów. Mają rany postrzałowe, operowaliśmy trzech z nich. Sytuacja jest bardzo zła, wręcz nieludzka. To zamknięty obszar, nikt o nas nie wie. Nie mamy połączenia z internetem - dodał pracownik organizacji.
Do natychmiastowego zawieszenia broni w palestyńskiej enklawie wezwała Światowa Organizacja Zdrowia
Izraelska armia weszła do szpitala. "Zniszczono jedno z wejść"
Według Izraelskich Sił Obrony w szpitalu Al-Szifa znaleziono "broń, amunicję, kamizelki kuloodporne oraz granaty". Uznano to za konkretne dowody na to, że Hamas wykorzystywał placówkę jako "kwaterę główną".
Izraelskie wojsko weszło do placówki w środę rano, informując o "skoncentrowanej operacji w określonej części kompleksu". Miało zginąć pięciu bojowników.
Doniesieniom o znalezieniu amunicji zaprzeczył Hamas, nazywając je "kłamstwami i tanią propagandą". Z kolei Ministerstwo Zdrowia Strefy Gazy ogłosiło, że w wyniku "operacji" izraelska armia zniszczyła buldożerem jedno z wejść do szpitala.
Źródło: Jerusalem Post, Interia
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!