Od 17 października widzenia w zakładach karnych są wstrzymane. Wcześniej w czasie pandemii widzenia były możliwe tylko w ścisłym reżimie sanitarnym - za pleksą, często w maseczce i rękawiczkach, bez możliwości jakiegokolwiek kontaktu. Nie mogły w nich również uczestniczyć osoby nieletnie. - Rząd luzuje obostrzenia, a o więźniach zapomniano. Mniej jest zakażeń, coraz więcej osób zaszczepionych, jest to więc najlepszy czas na to, by walczyć o przywrócenie widzeń - przyznaje w rozmowie z Interią Joanna Kińska. To ona, przy pomocy kilku innych osób, utworzyła internetową petycję zaadresowaną do ministra sprawiedliwości. Powstała kilka dni temu, a już podpisało się pod nią ponad 5 tys. osób. - Wysyłamy też wersje papierowe do zakładów karnych, aby osadzeni mogli się podpisywać. Walczymy o wznowienie widzeń, ale w takich warunkach, by mogły w nich uczestniczyć również dzieci - tłumaczy kobieta. Wokół petycji powstała też akcja o nazwie "Prawo do widzeń". Przywrócić widzenia z dziećmi Autorzy petycji apelują o przywrócenie normalnych widzeń przy stoliku (bez pleksy), w których będą mogły brać udział dzieci skazanych, a także wznowienie widzeń bezdozorowych, przepustek dla skazanych, pracy wolnościowej i wszystkich form wyjść wolnościowych pod nadzorem wychowawcy. W uzasadnieniu petycji czytamy, że "kontakty osadzonego z rodziną mają kluczowe znaczenie w procesie jego resocjalizacji. Zgodnie z art. 105 par 1 kkw, "Skazanemu należy umożliwiać utrzymywanie więzi przede wszystkim z rodziną i innymi osobami bliskimi przez widzenia, korespondencję, rozmowy telefoniczne, paczki i przekazy pieniężne, a w uzasadnionych wypadkach, za zgodą dyrektora zakładu karnego, również przez inne środki łączności, oraz ułatwiać utrzymywanie kontaktów z podmiotami, o których mowa w art. 38 podmioty współdziałające w wykonywaniu orzeczeń sądowych, § 1." "Jak utrzymać więzi?" - Wielu chłopaków w zakładach karnych jest w fatalnej kondycji psychicznej. Przez 23 godziny siedzą w celi, mają tylko godzinę spaceru. Nie ma widzeń, głowa nie ma kiedy odpocząć, zająć się czymś innym. To jest horror i odbija się negatywnie na relacjach z bliskimi. Wydłużono nam nieco rozmowy telefoniczne, ale co to jest, wydłużenie z pięciu do ośmiu, dziesięciu minut? Rozmowy na skype odbywają się raz w miesiącu. Jest to skandal. Jak rodziny mają utrzymywać więzi? - pyta Joanna Kińska. Ewelina, żona osadzonego w zakładzie karnym, jest jedną z osób, które podpisały petycję: - Nie widziałam męża od 14 lutego ubiegłego roku. Bardzo mi go brakuje. To bardzo trudne, wiele par tego nie przetrwało, my na szczęście dajemy radę. Są dni lepsze i gorsze, ale nie mamy zamiaru się poddać. Miłość przezwycięży wszystko. Co jednak trudniejsze, to relacje z dziećmi - mąż nie widział ich przez cały okres pandemii - mówi nam kobieta. List do premiera Petycja, jak zapowiadają jej autorzy, docelowo trafi do Ministerstwa Sprawiedliwości. - Napisaliśmy i wysłaliśmy też listy do rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, premiera Mateusza Morawieckiego i rzecznika praw dziecka Mikołaja Pawlaka - wymienia Joanna Kińska. Całą akcję od samego początku wspiera również Stowarzyszenie im. Arkadiusza Kraski "W nas siła". - Liczymy na to, że dzięki tym wszystkim działaniom, widzenia wrócą i zarówno my, jak i osadzeni i dzieci, przestaniemy cierpieć - podsumowuje Joanna Kińska. Z pytaniami o przywrócenie widzeń w zakładach karnych zwróciliśmy się do Służby Więziennej. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Gdy tylko ją dostaniemy, zostanie ona opublikowana.