Tim Walz i J.D Vance przed nominacją nie byli szeroko znanymi politykami i jest między nimi to główne podobieństwo. Same różnice Walz ma bogate doświadczenie w polityce. Vance zaledwie od półtora roku zasiada w Senacie. Vance jest konserwatystą, dla niektórych skrajnym. Walz dumnie mówi o sobie, że jest liberałem, a nawet nie walczy z określeniem socjalista. Kiedyś stwierdził, że u jednej osoby będzie to nazywane socjalizmem, a drugiej życzliwością. Walz popiera in vitro. Opowiada, że przez osiem lat bezskutecznie starali się z żoną o dziecko i że ostatecznie sięgnęli po metodę in vitro, dzięki której na świat przyszła dwójka ich dzieci. Vance, w czerwcu podczas głosowania w Senacie nie poparł ustawy, która gwarantowała dostępność tej metody w Ameryce. Kandydatów na wiceprezydenta różni także stan posiadania. Walz, były nauczycielem w liceum, kongresmenem, a obecnie jest gubernatorem Minnesoty i nie ma wielkich oszczędności, nie inwestuje na giełdzie, ani na rynku nieruchomości. Eksperci majątek kandydata demokratów na wiceprezydenta wyceniają na maksimum 300 tysięcy dolarów. J.D Vance zanim trafił do polityki pracował w wielkim biznesie. Ma akcje ponad 100 firm, inwestuje w nieruchomości, kryptowaluty. Jego majątek liczony jest w milionach dolarów. Pierwsze wrażenie Jest wiele powiedzeń dotyczących pierwszego wrażenia: pierwsze wrażenie to ostatnie wrażenie albo - nie dostaje się drugiej szansy na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia. Przesłanie zawarte w tych stwierdzeniach jest jasne - czy się to komuś podoba czy nie, ludzie mają tendencję do szybkiego oceniania i trudno im potem zmienić zdanie. Pierwsze wrażenie w polityce, szczególnie w czasie kampanii, jest niezwykle istotne. To od niego może zależeć czy polityk wyborców przyciągnie, czy ich zrazi. W walce o serca Amerykanów, jak na razie, J.D Vance ponosi porażkę. W badaniu dla "The Washington Post" i ABC News sympatię do Vance’a zadeklarowało 32 proc. badanych, 42 proc. natomiast wskazało na jej brak. Co ostatecznie daje kandydatowi republikanów na wiceprezydenta wynik ujemny - minus 10 punktów. Jest to historycznie zły wynik. Tak niepopularnego kandydata na wiceprezydenta Ameryka w XXI wieku nie miała. Na to samo badanie, którego J.D. Vance wołałby nigdy nie poznać, kandydat demokratów na wiceprezydenta patrzy z zadowoleniem. Tim Walz ma w nim bowiem wynik dodatni - plus 9 punktów. Sympatię do niego wyraziło 39 proc. badanych, a jej brak 30 proc.. Tim Walz już dorobił się przydomka "tata Ameryki". W sieci nie brakuje komentarzy, że Walz to "swojski facet z sąsiedztwa", który rozumie problemy zwykłych ludzi. Do J.D Vance przylgnęło za to określenie - dziwny. Dziwne wypowiedzi republikanina Sympatii i popularności Vance’owi nie przysparzają wypowiedzi z przeszłości, które są mu teraz wyciągane. Najpierw było o bezdzietnych kobietach z kotami, których "życie jest smutne i żałosne". Potem media przypomniały jego komentarz na temat rozwodów. Vance tłumaczył, że te nie powinny następować nawet w rodzinach, w których jest przemoc, bo to nie jest korzystne dla dzieci. Vance poparł także ideę, aby władze stanów, w których aborcja jest zakazana mogły kontrolować kobiety w ciąży pod kątem tego, czy nie chcą wyjechać do innego stanu, aby tam dokonać zabiegu. Ostatnio Vance musi tłumaczyć się z wywiadu z 2020 roku dla jednego z podcastów. Prowadzący rozmowę stwierdził, że celem istnienia kobiet będących po menopauzie jest zajmowanie się wnukami. Vance przytaknął. Teraz jego rzecznik tłumaczy, że polityk wcale nie zgadza się z takim poglądem i że sytuacja z wywiadu jest źle interpretowana. Głos rzecznik ginie w chórze krytykujący Vance’a za kolejne umniejszanie roli kobiet w społeczeństwie. Hillary Clinton komentując te wypowiedzi na platformie X napisała: "Czy kandydaci republikanów (Trump i Vance) są w ogóle świadomi, że kobiety też mogą głosować." Kłamstwo demokraty Gdy sześć lat temu Tim Walz debatował o ograniczeniu dostępu do broni, w nagraniu video powiedział: "Możemy doprowadzić do tego, aby broń wykorzystywana na wojnie, którą ja podczas wojny także nosiłem, była obecna tylko na wojnie". Walz w Gwardii Narodowej służył przez ponad dwadzieścia lat, a wstąpił do niej, gdy miał lat siedemnaście. Dosłużył się stopnia starszego sierżanta. Służył także w Europie, gdy jego oddział został wysłany do Włoch. Ale Tim Walz nie brał udziału w walkach, na wojnie nie był, nie mógł więc podczas niej nosić broni. Tim Walz zrobił z siebie kogoś kim nie był. I zostało mu to wytknięte, przez republikanów, na czele z J.D. Vance’m, który służył w Marines, był w Iraku, ale podkreśla, że nie brał udziału w walce, bo był w służbach prasowych. Słowa Walza o noszeniu broni w czasie wojny Vance nazwał "skradzionym bohaterstwem". Rzecznik sztabu wyborczego Harris-Walz przyznał, że wypowiedź Tima Walza była w tej sprawie nieprecyzyjna i myląca. Padają także oskarżenia o tchórzostwo. Tim Walz Gwardię Narodową opuścił w maju 2005 roku. Jego oddział dwa miesiące później dowiedział się, że zostanie wysłany do Iraku, co stało się w październiku. Walz tłumaczy, że gdyby przyszedł rozkaz wyjazdu, gdy cały czas służył, to by pojechał, że odszedł z Gwardii Narodowej za zgodą sowich przełożonych i że zrobił to, bo zamierzał skupić się na walce o miejsce w Kongresie (Walz wybory wygrał i kongresmenem był przez ponad dekadę), ale według krytyków uciekł przed wyjazdem do Iraku, bo zwyczajnie stchórzył. "To haniebne, aby przygotowywać swój oddział do działania w Iraku, składać obietnicę, że będzie się tam razem z nim, a potem się wycofać, tuż przed tym, jak przyszedł rozkaz wyjazdu" - tak o sprawie mówił J.D Vance. Walz twierdzi, że nigdy nie będzie tłumaczył się ze służby ojczyźnie, że jest z niej dumny i że każdemu, kto tak jak on służył, jest za to wdzięczny, i że tę wdzięczność ma także w stosunku do swojego konkurenta - J.D Vance’a za jego czas spędzony w mundurze. Pytań o dziwne wypowiedzi, kłamstwa i przeszłość obaj politycy na pewno nie unikną, gdy 1 października spotkają się na debacie w telewizyjnym studiu. Dla Interii Magda Sakowska, Polsat News, Waszyngton. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!