- Trudno powiedzieć, za co dokładnie biorą pieniądze (Grom Group - red.). Widocznie tyle kosztuje bezpieczeństwo jednego z liderów partyjnych w Polsce - mówi Interii gen. Roman Polko, były dowódca Jednostki Wojskowej GROM. - Trochę mnie to dziwi, bo trudno znaleźć drugiego polityka, który miałby taką ochronę. Trudno też znaleźć drugą taką grupę chroniącą jednego człowieka - dodaje. Z rachunku bankowego PiS wynika, że Grom Group otrzymuje regularne wpłaty od PiS. Tylko w marcu 2019 r. ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego dwukrotnie zarobili po 135 tys. zł. W ciągu ubiegłego roku zainkasowali łącznie 1 862 035 zł. Biorąc pod uwagę wydatki PiS na ochronę prezesa z poprzedniego roku, można zauważyć jedną prawidłowość: w 2019 r. koszty wzrosły. Jeszcze do maja Grom Group nie pobierał więcej niż 135 tys. zł. Potem kwota wzrosła do 150 tys. zł. - To zapewne kwota brutto. Po odjęciu VAT i standardowej marży 7 proc., zostaje ok. 100 tys. zł. Przy trzech ochroniarzach i transporcie wychodzi około 3 300 zł dziennie. Całkiem niezła stawka - komentuje gen. Grzegorz Mozgawa, były szef Biura Ochrony Rządu. Jednak regularne przelewy w tej wysokości, to tylko część pieniędzy, jakie partia rządząca płaci Grom Group. Byli specjalsi wystawiają dodatkowe faktury za konkretne zadania. Cieszą się też specjalnymi przywilejami, o których rozpisywały się media. Towarzyszą prezesowi PiS w sejmowych kuluarach, chociaż nie mają tam wstępu dziennikarze. Co do zasady ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego nie odstępują go na krok. I biorą za to ciężkie pieniądze. Żeby daleko nie szukać: dodatkową pensję wypracowali chociażby w lipcu 2019 r., kiedy PiS organizował trzydniową konwencję programową w Katowicach. Za usługi ochroniarzy podczas imprezy pod hasłem "Myśląc: Polska" partia rządząca zapłaciła 55 tys. zł. - Patrząc na skalę tego typu zabezpieczeń i ochrony osobistej prezesa Kaczyńskiego oraz tego, jak PiS kładzie akcent na te elementy, wydaje się, że to pewny przerost formy nad treścią. Chyba, że faktycznie Jarosław Kaczyński czuje się zagrożony - mówi Interii Krzysztof Liedel, ekspert ds. bezpieczeństwa. Nasz rozmówca przyznaje, że tanio nie jest, ale cena "rynkowo nie odbiega standardem od innych firm". Pod koniec kwietnia TVN24 pisał o najnowszym nabytku Grom Group. Firma założona w 2010 r. przez byłych funkcjonariuszy służb specjalnych Tomasza Grabowskiego i Wojciecha Kowalczyka zakupiła od Nadleśnictwa Łomża ośrodek szkoleniowy. Jak podawał portal, jego główną częścią jest pięciohektarowy poligon. Cena to 2,3 mln zł. Wydatki na Grom Group są opłacane przez PiS z subwencji partyjnych. W 2019 r. ugrupowanie rządzące uzyskało z tego tytułu 18 543 370,32 zł. Jakub Szczepański