Dariusz Jaroń, Interia: Co należy rozumieć przez przestępstwo z nienawiści? Maciek Zabierowski: Według Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE to każde przestępstwo natury kryminalnej, w tym przestępstwo wymierzone w ludzi i ich mienie, w wyniku którego ofiara, nieruchomość lub inny cel przestępstwa są dobierane ze względu na ich faktyczne bądź domniemane powiązanie z grupą zdefiniowaną, związek z nią, przynależność do niej, członkostwo w niej lub też udzielanie jej wsparcia. Oznacza to w praktyce, że osoba która zostaje znieważona lub pobita z powodu np. koloru skóry, pochodzenia czy orientacji seksualnej, jest adresatem przestępstwa z nienawiści. Jaka jest skala problemu w naszym kraju? - W Polsce od niedawna przywiązuje się większą wagę do tego zjawiska. Widzimy znaczny wzrost ilości zgłaszanych przestępstw na tym tle. W 2013 roku prokuratury prowadziły 835 postępowań w takich sprawach, a w roku ubiegłym już 1365. Tendencja jest wzrostowa, ale i tak wiemy, że ta liczba to ułamek rzeczywistej skali. Większość tego rodzaju zdarzeń nie jest zgłaszana przez ofiary z różnych względów: ludzie nie wierzą w pomoc policji, boją się niepoważnego potraktowania, a czasami nie chcą opowiadać o prawdziwych powodach ataku na siebie, np. o swojej orientacji. Kto jest szczególnie narażony na przestępstwa z nienawiści? - Od dłuższego czasu cechami, które zwiększają prawdopodobieństwo stania się ofiarą ataku na tle nienawistnym jest orientacja homoseksualna i pochodzenie romskie. Tacy ludzie stykają się bardzo często z przemocą fizyczną i słowną, na ulicy, w mediach oraz w internecie. Przemoc werbalna kierowana jest również powszechnie wobec osób pochodzenia żydowskiego oraz muzułmanów. De facto nie trzeba do takich grup należeć, wystarczy być do nich zaliczonym, żeby spotkać się z agresją. Co grozi ofiarom tego typu przestępstw? - Badania nad ofiarami przestępstw z nienawiści pokazują, że ludzie ci mają w rezultacie obniżone poczucie wartości, zapadają na depresję, a w skrajnych przypadkach popełniają samobójstwa. Cechą, która wyróżnia przestępstwa z nienawiści jest także ogromny zasięg, dotyczący całych społeczności. Jeśli w jakiejś miejscowości w Wielkiej Brytanii zostanie pobity Polak, to często cała polska społeczność zaczyna się obawiać o swoje bezpieczeństwo. Głośną ofiarą nienawistnego języka i prześladowania jest 14-letni Dominik, uczeń gimnazjum w Bieżuniu, który w maju popełnił samobójstwo. - Jak wynika z dotąd ujawnionych w mediach informacji, Dominik odebrał sobie życie po tym, jak przez wiele miesięcy był fizycznie i psychicznie nękany przez rówieśników. Wygląd fizyczny oraz styl ubioru chłopca miały w oczach jego prześladowców świadczyć o jego domniemanym homoseksualizmie. Drastyczne i uporczywe naruszanie godności tego młodego człowieka motywowane nienawiścią zarówno do osób wyglądających inaczej niż większość, jak i do ludzi należących do mniejszości seksualnych, jest porażające. Dominik jest ofiarą przestępstwa z nienawiści? - Tak. W tej tragedii możemy dostrzec trzy elementy charakteryzujące przestępstwa z nienawiści - nacechowanie uprzedzeniami, milczącą aprobatę otoczenia oraz traumę ofiary. Wiemy doskonale, że uprzedzenia wobec gejów są w Polsce, niestety, nadal powszechne we wszystkich grupach wiekowych. Stąd bierze się między innymi używanie słowa "pedał" w kontekście obelgi, co miało miejsce także wobec Dominika. Przy braku wystarczającego wsparcia ze strony kolegów i koleżanek, a przede wszystkim nauczycieli, chłopak nie był w stanie samodzielnie obronić się przed swoimi oprawcami. - Jest to kolejna kompromitacja naszego systemu edukacji. Nie przykryją jej żadne puste deklaracje urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej, którzy przy okazji różnych rocznic powtarzają banały o bezpiecznej szkole i doskonałym programie nauczania. Szkoła musi oferować młodzieży zajęcia dotyczące wprost mechanizmów dyskryminacji i sposobów jej zwalczania, tak aby uczniowie rozumieli skutki swoich zachowań wobec innych. Inaczej nic się nie zmieni, a takich niepotrzebnych ofiar będzie jeszcze więcej. To nie musiało się wydarzyć. Uczulać na problem dyskryminacji i przestępstw z nienawiści trzeba nauczycieli, rodziców, uczniów, ale też policjantów, bo - jak pan powiedział - dopiero od niedawna przykłada się w Polsce większą wagę do tego zjawiska. Prowadzi pan zajęcia na ten temat z policjantami w ramach programu "Zrozumieć zło". Rozumieją? - Świadomość występowania tej kategorii przestępstw jest zjawiskiem nowym i jeszcze nierozwiniętym. Zajęcia trwają trzy dni, i właśnie w trzecim dniu oficerowie zajmują się stricte współczesnymi przestępstwami i incydentami z nienawiści pod kierunkiem policyjnego eksperta. Zajęcia rozpoczynają się od pytania do wszystkich uczestników - jak dużym problemem na twoim terenie są przestępstwa z nienawiści - w skali od 1 do 5. Większość udziela odpowiedzi 1 lub 2 - bardzo mały lub mały. Pod koniec dnia, po analizie przypadków z różnych miejsc w Polsce, znaczna część uczestników zdaje sobie sprawę, że podobne zjawiska jednak mają miejsce na ich terenie, lecz nie są dostrzegane ze względu na brak odpowiedniego przygotowania. Skąd pomysł na zorganizowanie takiego szkolenia? - Z inicjatywy policji. W 2012 roku we współpracy z amerykańską ambasadą realizowaliśmy cykl szkoleń o tolerancji dla nauczycieli. Przypadkiem usłyszał o nim pełnomocnik komendanta głównego policji ds. ochrony praw człowieka, mł. insp. Krzysztof Łaszkiewicz. Zapytał nas czy może wziąć udział w takich zajęciach. Zgodziliśmy się. Po tym doświadczeniu policja poprosiła nas o zorganizowanie podobnych zajęć, wyłącznie dla swojej formacji. - Po udanym pilotażu, złożyliśmy grant do Fundacji Batorego i w 2014 roku otrzymaliśmy środki na program "Zrozumieć zło. Warsztaty dla kadry zarządzającej w Policji". Program obejmie 200 najważniejszych osób z tej formacji i potrwa do kwietnia 2016. Planujemy 10 spotkań, każde dla grupy 20 osób. Jak dotąd zrealizowaliśmy sześć warsztatów dla komendy głównej, komend powiatowych i miejskich z całej Polski oraz dla Centralnego Biura Śledczego Policji. Na czym polega szkolenie? - Zajęcia trwają trzy dni i polegają na poznawaniu historii ludobójstwa na Żydach w połączeniu ze współczesną wiedzą psychologiczną, która dostarcza wyjaśnień dla powszechnego udziału zwykłych obywateli w Holokauście. Policjanci analizują akty prawne uchwalone w nazistowskich Niemczech, czytają relacje przeciętnych Niemców, którzy głosowali na partię nazistowską, wreszcie poznają historie niemieckiej policji, która wzięła udział w deportacjach i egzekucjach Żydów. - Częścią zajęć jest specjalistyczne zwiedzanie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz wykład psychologa z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego. To dwa pierwsze dni. Trzeci dzień, jak już wspomniałem, jest poświęcony pracy policyjnej nad przestępstwami z nienawiści, stąd prowadzi go praktyk z policji. Jakie wnioski ze szkolenia wyciągają sami policjanci? - Szkolenie jest bardzo silnym doświadczeniem dla większości uczestników. Przede wszystkim wrażenie robi moment, w którym policjanci dochodzą do wniosku, że pozornie niegroźne generalizacje na temat grup innych ludzi, czy przypisywanie jakiejś grupie rzekomego stwarzania zagrożenia, mogą w zmienionych warunkach ekonomicznych i społecznych doprowadzić do przemocy, a nawet mordu. - Bardzo wielu policjantów po raz pierwszy dostrzega te mechanizmy. Dopiero taka wiedza pozwala zrozumieć historię Auschwitz, i pojąć, że my także jesteśmy zdolni do zadawania cierpienia ludziom, którzy są inni od nas. To nie jest zamknięty rozdział historii. Z perspektywy osoby prowadzącej zajęcia widzę te zmiany w uczestnikach. W ostatnim dniu zajęć słucham ich opinii podsumowujących, kiedy mówią, że chcą zmienić sposób myślenia swój i swoich podwładnych o znaczeniu przestępstw z nienawiści, że będą przykładać do tego większą wagę. O to nam właśnie chodzi.