Jason Bernard Kennison zmarł w piątek, tuż po zdobyciu najwyższego szczytu świata - poinformowała australijska stacja 9News. Podczas schodzenia z Mount Everestu mężczyzna zaczął dziwnie się zachowywać, a po chwili stracił przytomność. - Towarzyszący mu lokalni przewodnicy postanowili zejść do położonego niżej obozu po więcej butli z tlenem, bo te które mieli, wyczerpały się - przekazał w rozmowie z AFP dyrektor generalny Asian Trekking, Dawa Steven Sherpa. Z powodu silnego wiatru i złej pogody mężczyznom nie udało się wrócić do nieprzytomnego himalaisty, aby sprowadzić go na dół. - Zmarł w rejonie Balkonu (na wysokości ok. 8400 m - przyp. red.) - dodał Sherpa. Zmarł po zdobyciu Mount Everest. Rodzina pogrążona w żałobie Jason Bernard Kennison jest dziesiątą ofiarą śmiertelną i szóstym obcokrajowcem, który zmarł na Mount Evereście w tym sezonie. Matka mężczyzny Gill Kennison ujawniła w rozmowie ze stacją 9News swoje ostatnie słowa skierowane do syna. - Mówił mi, że na pewno się zobaczymy, kiedy wróci. Powiedziałam mu "Pamiętaj, że bardzo cię kochamy" - wspomniała kobieta. Pogrążona w żałobie rodzina himalaisty opublikowała także oświadczenie, w którym podkreślono, że "Jason zawsze żył pełnią życia". "Stawiał przed sobą cele i je osiągał. Ciężko trenował, żeby zdobyć najwyższy szczyt świata" - napisano. Zmarł podczas schodzenia ze szczytu. Zbierał pieniądze na fundację Zmarły himalaista był z zawodu inżynierem górnictwa. Przed wyruszeniem na Mount Everest 40-latek opisał wyprawę jako "ambitny wyczyn, o którym nawet nie śnił". Jason Bernard Kennison 17 lat temu ponownie nauczył się chodzić, po tym jak w wypadku samochodowym doznał urazu rdzenia kręgowego. Podczas wyprawy na Mount Everest zbierał fundusze na organizację Spinal Cord Injuries Australia pomagającą osobą z podobnymi kontuzjami. "W imieniu wszystkich pracowników Spinal Cord Injuries Australia pragniemy złożyć najszczersze kondolencje rodzinie i przyjaciołom Jasona" - podkreślili po wypadku przedstawiciele fundacji. Nepalski departament turystyki poinformował, że w tym sezonie na szczyt Himalajów wspięło się blisko 450 osób. Wydano 478 zezwoleń, a każde z nich kosztowało 11 tys. dolarów (ok. 46 tys. zł). "Składamy najgłębsze kondolencje rodzinie i przyjaciołom Australijczyka"- poinformowało w komunikacie MSZ Nepalu.