Szwedzka Agencja ds. Gospodarki Morskiej i Wodnej (SwAM) przygotowała raport na temat stanu siedlisk i gatunków zwierząt zamieszkujących przybrzeżne wody tego kraju. Wynika z niego, że stan wielu gatunków ryb, ptaków i morskich ssaków jest krytyczny. Jaka prognoza pogody jest najlepsza? Taka, która jest aktualizowana co 30 minut. Wypróbuj darmową aplikację Pogoda Interia. Zainstaluj z Google Play lub App Store Za dużo łowienia i zatruwania Jak wynika z badań przeprowadzonych przez SwAM, większość populacji żyjących w Bałtyku u brzegów Szwecji morskich ssaków takich jak foki czy morświny oraz morskich ptaków i ryb znajduje się w złym stanie. Powodem jest nadmierne obciążenie środowiska przez działalność człowieka. Zwierzętom szkodzi zaśmiecanie i zatruwanie wód szkodliwymi substancjami, wycieki oleju z zatopionych wraków oraz rosnący ruch statków. Jak powiedział Mats Svensson, kierownik działu zarządzania morskiego SwAM, rośnie presja na morza i oceany powodowana działalnością człowieka. Dużym obciążeniem mają być produkcja energii, transport, turystyka i eksploatacja przybrzeżnych obszarów. Dodatkową presję na środowisko morskie wywierają zmiany klimatyczne. Czy ssaki nas słyszą? W tym roku po raz pierwszy SwAM ocenił wpływ hałasu powodowanego przez człowieka na morskie zwierzęta. Sprawdzono skutki hałasu ciągłego, który powodują między innymi przepływające statki, jak i chwilowego, będącego wynikiem na przykład eksplozji związanych z pracami podwodnymi i wydobywczymi. Okazało się, że negatywny wpływ hałasu szczególnie mocno odczuwają wrażliwe na dźwięki morskie ssaki, takie jak morświny. Szwedzcy specjaliści zaobserwowali, że na terenach, w których wcześniej ich liczba wzrosła, ostatecznie uległa zmniejszeniu właśnie z powodu hałasu. Powodował on u zwierząt duży stres. Jak twierdzi Mats Svensson, hałas przeszkadzał również rybom, między innymi dorszowi. Zbyt ciepła woda dla łososi Trudniejsze warunki do życia w morzu przekładają się na pogorszenie się stanu populacji niektórych zwierząt również w rzekach. Według SwAM za przykład tej tendencji może służyć fakt, że w górę strumieni migrowało znacznie mniej łososi niż oczekiwano. Zobacz: Niebezpieczne gatunki inwazyjne w Polsce. Ktoś wypuścił je na wolność Według Matsa Svenssona prawdopodobną przyczyną tego stanu rzeczy jest wyższa od średniej w tym okresie o cztery stopnie Celsjusza temperatura wody w Bałtyku. Pojawia się nadzieja Okazuje się jednak, że zaobserwowano również pozytywne tendencje. Szwedzcy specjaliści ocenili, że populacje dziewięciu gatunków ryb, w tym halibuta czy żabnicy, mają szansę się odbudować, o ile łowiska będą eksploatowane w sposób zrównoważony. Odnotowano również wyraźne zmniejszenie ilości niektórych niebezpiecznych substancji trafiających do morza, takich jak DDT czy środki zmniejszające palność. Jak jednak twierdzą autorzy analizy, samo to to nie wystarczy, żeby życie morskie u brzegów Szwecji wróciło do równowagi. SwAM ocenia, że polepszenie się stanu mórz i oceanów przyniosłoby człowiekowi większe korzyści społeczno-gospodarcze, niż wynika to z obecnej ich eksploatacji. To trzecia ocena stanu środowiska w szwedzkich obszarach morskich przeprowadzona przez SwAM. To element prac nad wdrożeniem unijnej dyrektywy ramowej ws. strategii morskiej w Szwecji. Na dni 23-24 października zaplanowane jest spotkanie unijnych ministrów ds. rybołówstwa w celu ustalenia kwot połowowych na 2024 rok. Sprawdź też: Fatalny stan niemieckich lasów. Straty liczone są w miliardach euro Szwedzka Agencja ds. Gospodarki Morskiej i Wodnej (SwAM) jest rządową instytucją, która zajmuje się dbaniem o czystość morza, jezior i rzek w Szwecji. Źródło: Havochvatten.se, Aftonbladet.se *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!