1700 więźniów, którzy mają zostać wypuszczeni we wtorek z wielu więzień w Anglii i Walii to dodatek do 1000, których zwykle wypuszcza się w ciągu tygodnia. Zgodnie z założeniem, z zakładów karnych wyjść mogą osoby, które odbyły co najmniej 40 proc. kary, a nie jak wcześniej, 50 proc. Zasada ta nie ma jednak zastosowania do osób skazanych za przestępstwa na tle seksualnym, terroryzm, przemoc domową lub niektóre przestępstwa z użyciem przemocy. Wielka Brytania. Przeludnienie w więzieniach w Anglii i Walii Jak podaje BBC, w ostatnich tygodniach w Anglii i Walii zabrakło miejsc w ok. 100 zakładach karnych, a obecnie ma to być już 350 takich zakładów. Ministrowie tłumaczą zresztą swoją niepopularną decyzję powołując się właśnie na nie najlepsze dane, twierdząc, że nie mają pola do manewru. Z oficjalnych danych ujawnionych w ubiegłym tygodniu wynika, że w więzieniach było wówczas najwięcej osób w historii publikowania statystyk, czyli od 2011 r. W systemie penitencjarnym zostało zaledwie 1098 miejsc, co stanowiło tylko 1,2 proc. dostępnej przestrzeni. Ponadto, politycy twierdzą, że podczas ustalania dokładnych planów latem służba kuratorska i inne instytucje miały szansę przygotować się na uwolnienie tak wielu skazanych. Nieoficjalnie mówi się jednak o wielkim zaniepokojeniu. Wielka Brytania. Więźniowie wyjdą na wolność. Rosną obawy Brytyjscy komentatorzy zwracają uwagę, że zaproponowane przez rząd rozwiązanie jest krótkoterminowe. W 2023 r. Charlie Taylor, główny inspektor więzień w Anglii i Walii, określił problem przeludnienia jako "tykającą bombę zegarową", ale ostrzegł, że wcześniejsze zwolnienia nie wystarczą, aby zapobiec jego rozwiązaniu. Jednocześnie jednak Taylor przyznał, że rząd Keira Starmera nie miał wyboru, bo zatłoczone więzienia także nie mogą prawidłowo funkcjonować. Jak wskazał, wcześniejsze wypuszczanie więźniów z dużym prawdopodobieństwem skutkować będzie wzrostem bezdomności, nie mówiąc o popełnianiu kolejnych przestępstw i uwikłaniu w groźne używki. Szacuje się, że jeśli trendy się utrzymają, do 2028 r. w więzieniach w Anglii i Walii będzie ok. 19 tys. osadzonych, podczas gdy miejsc przybędzie jedynie dziewięć tys. Wielka Brytania. Mnożą się wezwania do reformy systemu Przedterminowe wypuszczanie więźniów to przede wszystkim ogromny problem dla wspomnianej służby kuratorskiej, która to już zmaga się z obciążeniem pracą. Zgodnie z prawem bowiem, uwolnieni wcześniej więźniowie muszą być nadzorowani przez kuratorów i przestrzegać określonych zasad, w tym np. godziny policyjnej. Dlatego eksperci martwią się, że przestępcy wymkną się spod kontroli. Główny inspektor ds. nadzoru kuratorskiego Martin Jones ostrzegł w Radiu 4 że jest pewien, iż niektórzy uwolnieni ponownie dopuszczą się przestępstwa, szacując ich liczbę na ok. jedną trzecią wszystkich wypuszczonych. - Potrzebujemy zdrowego systemu sądownictwa karnego - dodał, wzywając do inwestycji, które jego zdaniem przyniosą korzyści wszystkim. Wielka Brytania. Laburzyści przyznają, że mają problem. Winią poprzedników Sam rząd dowodzony przez Keira Starmera także nie kryje zaniepokojenia, przyznając, że decyzja zapadła nagle, ale była nieunikniona. Jednocześnie winą obarcza on poprzedników, którzy "nie pozostawili żadnych możliwości w systemie" i nie wzięli odpowiedzialności za zarządzanie więzieniami. - Ofiary zostały poinformowane tam, gdzie jest to dla nich istotne, ale znowu wracamy do tego, że jest to trudna decyzja i większość Brytyjczyków stwierdziłaby, że nigdy nie powinna dojść do tego punktu. Rozumiem te obawy - przyznał sekretarz ds. biznesu Jonathan Reynolds. Na zarzuty odpowiedzieli już konserwatyści, którzy twierdzą, że wypuszczenie więźniów zostało źle przygotowane i oskarżają laburzystów o to, że nie zadbali o to, by wszystkie ofiary zostały poinformowane o wypuszczeniu ich oprawców. Problem z pewnością nabrzmiewał od lat, na co wskazują twarde dane. W 2023 r. przeciętny wyrok kary pozbawienia wolności wydany w Anglii lub Walii był o 25 proc. dłuższy niż jeszcze w 2012 r. W przypadków niektórych zbrodni odsetek był jeszcze większy. Przykładowo, dla kradzieży wzrost wynosi już 36 proc. Inną przyczyną jest fakt, że wiele tymczasowo aresztowanych osób wciąż czeka na proces lub wymierzenie im kary. W marcu aresztowanych było 16 458 osób, podczas gdy w 2016 r. było to ok. 10 tys. osób. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!