10-latek z Polski spędzał wakacje w Rzymie z rodziną. Podczas niedzielnego spaceru po Piazza Colonna, po godzinie 13 chłopiec wraz z najbliższymi znajdował się nieopodal Palazzo Ferrajoli. W pewnym momencie fragment gzymsu budynku oderwał się i runął z 15 metrów wprost na głowę dziecka. Rzym: Kawałek gzymsu runął na dziecko W turystycznym miejscu przebywało wtedy wiele osób, które jak donosi "Corriere della Sera", rzuciły się na pomoc chłopcu i przerażonej zdarzeniem rodzinie. - Płakał i rozpaczał. Trzymał rękę na głowie pełnej krwi i jęczał - relacjonował jeden ze świadków. Na miejscu zjawiła się policja i ratownicy medyczni, a chłopiec został przetransportowany do szpitala pediatrycznego Dzieciątka Jezus w stolicy Włoch. 10-latek spędził w placówce noc na obserwacji, na szczęście zdarzenie, choć dramatyczne, zakończyło się jedynie kilkoma szwami na głowie i strachem. Wypadek nie przeszedł bez echa. Służby prowadzą inspekcje "Corriere della Sera" zauważa jednak, że służby nie przeszły obok wypadku obojętnie. Straż pożarna wraz z policją rozpoczęła inspekcje. Przespacerowano się odcinkiem, którym zmierzała w tamtym czasie polska rodzina. Podczas sprawdzania spoglądano w górę i zauważono, że z budynku odpadł 50-centymetrowy fragment łupka, który mógł rozpaść się na mniejsze kawałki, zanim uderzył 10-latka. Straż pożarna podjęła się inspekcji w tej części budynku, aby zabezpieczyć gzyms, a także dowiedzieć się, co mogło spowodować odpadnięcie fragmentu gzymsu. "Nie wyklucza się infiltracji wody, która mogła osłabić konstrukcję" - dodaje dziennik. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!