Minister spraw wewnętrznych Serbii Ivica Daczić poinformował, powołując się na dane policji, że w sobotnim proteście w Belgradzie przeciwko eksploatacji litu wzięło udział od 24 do 27 tysięcy osób. Część protestujących zablokowała tory na dwóch stołecznych dworcach kolejowych. - Jestem tu, bo mam dość kłamstw i manipulacji władz. Trzy lata temu protestowałem przeciwko temu samemu i wtedy obiecano nam, że sprawa jest skończona. Dziś muszę wychodzić na ulicę po raz kolejny, bo znów nas okłamano - tłumaczył 35-letni Milos. - Nie wierzę w zapewnienia, że ktokolwiek będzie dbać o nasze zdrowie, o nasz kraj, o środowisko. Mówią nam, że cały kraj się wzbogaci, ale wzbogacą się tylko elity, a naród jak zwykle będzie ponosić konsekwencje - podkreśliła w rozmowie z PAP 25-letnia Jovana. Serbia. Prezydent uderza w protestujących - To poważnie naruszenie porządku publicznego - oświadczył w nocy z soboty na niedzielę szef serbskiego MSW i zapowiedział pociągnięcie do odpowiedzialności karnej uczestników blokad. Sobotni protest zorganizowano w dniu upłynięcia 40-dniowego terminu wyznaczonego rządowi na przyjęcie ustawy o stałym zakazie badań geologicznych oraz eksploatacji litu i boru w Serbii. Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić w niedzielę zwrócił się do protestujących zarzucając im udział w wojnie "hybrydowej" wspieranej przez Zachód. Zapowiedział także "podjęcie zdecydowanych kroków prawnych" przeciwko tym, którzy dzień wcześniej zablokowali ruch kolejowy i drogowy w stolicy. Vuczić podczas konferencji powiedział, że chociaż główny protest odbył się w sposób demokratyczny, to zablokowanie ruchu na autostradzie było przejawem "terroru mniejszości nad większością". - To część hybrydowego podejścia mającego na celu obalenie mojego rządu - dodał. Serbia. Dziesiątki tysięcy protestujących w centrum Belgradu W sobotę informowaliśmy o komunikacie prezydenta Serbii, w którym oznajmił, że otrzymał od Rosjan informację, iż w Serbii przygotowywane są zamieszki, których celem jest doprowadzenie do siłowego przejęcia władzy. - Służby rosyjskie poinformowały mnie o planowanym w Serbii zamachu stanu - zaznaczył prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. - Ci, którzy chcą osiągnąć jakieś cele siłą, popełniają błąd. Serbia się rozwija i nikt nie może tego zatrzymać - dodał. Sobotni protest w Belgradzie poprzedziła seria demonstracji organizowanych od ponad dwóch tygodni w wielu miastach Serbii. Wywołała je decyzja rządu o przywróceniu projektu Jadar, zgodnie z którym eksploatację serbskich złóż litu rozpocznie międzynarodowy koncern Rio Tinto. Projekt wstrzymano na początku 2022 roku po masowych protestach społecznych. 19 lipca w Belgradzie podpisano protokół ustaleń między UE a Serbią w sprawie strategicznego partnerstwa na rzecz zrównoważonych surowców, łańcuchów produkcji akumulatorów i pojazdów elektrycznych. Vuczić ogłosił, że Serbia może rozpocząć wydobycie metalu w 2028 roku. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!