- Trzeba zrozumieć, dlaczego nie zastosowano prawa, dlaczego w naszym kraju są dzieci i dziewczęta, których prawa w imię różnorodności kulturowej są lekceważone - oświadczył deputowany opozycyjnej centroprawicowej partii Forza Italia (FI) Jole Santelli. Burmistrz Livorno Alessandro Cosimi, wywodzący się z rządzących Demokratów Lewicy (DS) powiedział dziennikowi "La Repubblica", że należy powołać okrągły stół, który rozwiąże problemy Romów. Czworo romskich dzieci - trzech chłopców i dziewczynka w wieku od 4 do 10 lat - spłonęło w nocy z piątku na sobotę w baraku pod zjazdem z autostrady niedaleko przemysłowej części Livorno. Ich pochodzący z Rumunii rodzice po wypadku trafili do aresztu pod zarzutem nieudzielenia pomocy osobom, którym grozi niebezpieczeństwo. Według agencji ANSA we wtorek w tej sprawie wypowie się sąd. Nieszczęście wywołało we Włoszech dyskusję na temat warunków, w jakich żyje tam 140-160 tys. Romów, a szczególnie 60 tys. tych, którzy w ostatnim czasie przybyli z krajów Europy Środkowej i nie mają włoskiego obywatelstwa. Odpowiedzialny za sprawy imigracyjne minister ds. solidarności społecznej Paolo Ferrero ocenił, że śmierć dzieci wynika z braku wrażliwości społeczności lokalnej. Natomiast szef rządu Romano Prodi podkreślił w niedzielę, że chodzi tu o "bardzo skomplikowaną kwestię polityczną", która "dotyczy całej Europy". Dodał, że Włochy "są gorzej przygotowane od innych krajów, gdyż zjawisko to istnieje tam dopiero od niedawna". We Włoszech zarejestrowano około 500 romskich obozów wędrownych, uznanych za najgorsze w Europie - jak twierdzi organizator spisu, stowarzyszenie Opera Nomadi zajmujące się mediacją między władzami a Romami. Szef stowarzyszenia domaga się natychmiastowego spotkania z ministrem spraw wewnętrznych Giuliano Amato w celu uzyskania konkretnych rezultatów, aby rozwiązać ten problem. Sytuacja Romów sprowokowała Komisję Europejską do wysłania w tej sprawie listu do Włoch i 14 innych krajów, w których dyskryminuje się mieszkańców ze względu na ich rasę czy pochodzenie. Bruksela wezwała te kraje do odpowiedzi przed 27 sierpnia pod groźbą kar finansowych.