Amerykańska agencja ds. żywności i leków oświadczyła we wtorek, że podczas badania mleka w trakcie całego procesu produkcji stwierdzono obecność "fragmentów" wirusa ptasiej grypy "w niektórych próbkach". Jak podkreślono, pozytywny wynik testu nie oznacza, że wykryto żywego, zakaźnego wirusa. Media zauważają, że odkrycia dokonano niecały miesiąc po tym, jak w stadach krów mlecznych w kilku stanach po raz pierwszy wykryto epidemię jednego ze szczepów ptasiej grypy - H5N1. Od tego czasu obecność wirusa potwierdzono wśród zwierząt w ośmiu stanach. Wirus ptasiej grypy w mleku. Amerykańscy eksperci uspokajają Amerykańscy eksperci uspokajają, twierdząc, że proces pasteryzacji najprawdopodobniej niszczy wirusa. "Na podstawie dostępnych informacji uważamy, że pasteryzacja prawdopodobnie inaktywuje wirusa, jednak nie oznacza to, że proces ten usuwa obecność cząstek wirusa" - podała agencja w komunikacie. "Do chwili obecnej nie zaobserwowaliśmy niczego, co mogłoby zmienić naszą ocenę w kwestii bezpieczeństwa dostaw mleka" - dodano. Specjaliści zaznaczają jednak, że czekają na ostateczne wyniki badań, które - jak podano - będą dostępne "w najbliższych dniach lub tygodniach". Jennifer Nuzzo z Uniwersytetu Browna podkreśla, że pasteryzacja choć niszczy wirusa ptasiej grypy, to zwykle nie usuwa materiału genetycznego. Sam proces jednak wystarcza, by patogeny nie zagrażały ludziom. Większym problemem jest jednak kwestia występowania wirusa w większej liczbie próbek. - Oznacza, że choroba występuje częściej w stadach mlecznych niż sądziliśmy - komentuje anonimowo jeden z amerykańskich urzędników ds. zdrowia. Eksperci nie są zaskoczeni. Obawiają się mutacji Michael Osterholm z Uniwersytet w Minnesocie mówi, że nie jest zaskoczony obecnością wirusa ptasiej grypy w mleku. - Gdyby zbadać większość mleka, znalezionoby również bakterię E. coli, listerię oraz inne, ale wszystkie byłyby martwe. Pasteryzacja ich nie eliminuje, a wręcz zabija - twierdzi Osterholm. Jego zdaniem bardziej niepokojąca jest sytuacja epidemiologiczna gospodarstw, w których wykryto wirusa ptasiej grypy. W czasie trwającej w USA epidemii ptasiej grypy wśród krów zakażona została jedna osoba. U pracownika mleczarni w Teksasie choroba przebiegała łagodnie, powodując jedynie zapalenie spojówek. Mimo braku większej liczby przypadków amerykańscy urzędnicy są zaniepokojeni. Choroba nie jest wysoce zaraźliwa wśród ludzi, jednak istnieje obawa, że w miarę rozprzestrzeniania wśród krów może mutować do wersji, która będzie łatwiej przenosić się z człowieka na człowieka. Śmiertelność ptasiej grypy u ludzi wynosi nawet 60 proc. Źródło: NBC News, "The Washington Post", Reuters *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!