Słowa Joe Bidena, które wywołały międzynarodowy skandal, padły w zeszłym tygodniu podczas kampanijnego przemówienia prezydenta w Pittsburghu. Przywódca wspominał swojego wujka - porucznika Ambrose'a J. Finnegana Jr, który wykonywał loty zwiadowcze nad Oceanią podczas II wojny światowej. Z relacji prezydenta wynikało, że "wujek Bosie" został zestrzelony nad Papuą-Nową Gwineą. Następnie zasugerował, że mężczyzna został zjedzony przez... kanibali. - Nigdy nie znaleźli ciała, ponieważ kiedyś było wielu kanibali naprawdę w tej części Nowej Gwinei - stwierdził prezydent USA. Oburzenie po słowach prezydenta USA. Premier wydał oświadczenie Na reakcję władz wyspiarskiego kraju nie trzeba było długo czekać. Premier James Marape oskarżył Bidena o dyskredytację jego narodu. "Uwagi prezydenta Bidena mogły być przejęzyczeniem, jednak mój kraj nie zasługuje na to, by być tak nazywany" - napisał szef rządu Papui-Nowej Gwinei w oświadczeniu przekazanym w poniedziałek agencji AP. Dodał, że jego naród "został wciągnięty siłą w II wojnę światową, w której nie był stroną konfliktu". Marape wezwał USA do uprzątnięcia zgliszczy wojennych, na które wciąż można natknąć się w Papui-Nowej Gwinei. "Pozostałości po II wojnie światowej są rozrzucone po naszym kraju. Wśród szczątków jest samolot, który przewoził wuja prezydenta Bidena. (...) Nasi ludzie co dzień żyją w strachu, że zginą podczas eksplozji niewybuchów" - komentował szef rządu. Papua-Nowa Gwinea reaguje na słowa Bidena. "Nie do przyjęcia" Jeszcze przed wydaniem oficjalnego oświadczenia przez premiera Marape, słowa Bidena krytycznie ocenili papuańscy eksperci i analitycy. - Melanezyjczycy (rdzenna ludność Nowej Gwinei i pobliskich wysp - red.) są bardzo dumni. Uznaliby tego rodzaju kategoryzację za bardzo obraźliwą. Nie dlatego, że ktoś powiedział: Kiedyś w Papui-Nowej Gwinei byli kanibale - to akurat fakt. Ale wyrwanie tego z kontekstu i sugerowanie, że uznaliśmy czyjegoś wujka za "dobry posiłek" jest nie do przyjęcia - komentował dla "The Guardian" Michael Kabuni, wykładowca nauk politycznych na Uniwersytecie Papui-Nowej Gwinei. Ekspert tłumaczył, że niektóre społeczności praktykowały m.in. jedzenie zmarłych z szacunku. Allan Bird, gubernator prowincji Sepik Wschodni, przyznał, że "brakuje mu słów" po wypowiedzi przywódcy USA, choć "nie czuje się urażony". - To naprawdę zabawne. Jestem pewien, że Biden usłyszał to, będąc dzieckiem i utkwiło mu to w pamięci przez całe życie - dodał. Po fali negatywnych komentarzy głos zabrała rzecznik prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre, która stwierdziła, że Biden mówił o odwadze swojego wuja i wielu amerykańskich żołnierzy, którzy narażali swoje życie. - Traktuje to bardzo poważnie. Jego wujek, który służył i chronił ten kraj stracił życie podczas służby. To powinno mieć znaczenie - mówiła na piątkowej konferencji prasowej. Biden wspominał swojego wuja. Minął się z prawdą O dokładnych okolicznościach śmierci wuja prezydenta USA informuje amerykańska agencja DPAA działająca w ramach Departamentu Obrony USA. Zajmuje się ona poszukiwaniem zaginionych żołnierzy z list jeńców wojennych lub zaginionych w walce podczas wojen i konfliktów zbrojnych. "The Guardian" wskazuje, że zgodnie z ustaleniami agencji Ambrose J. Finnegan Jr zginął 14 maja 1944 r. Tego dnia był pasażerem samolotu A-20 Havoc, który miał lądować na lotnisku Nadzab w Nowej Gwinei. "Z nieznanych przyczyn samolot został zmuszony do wodowania w oceanie u północnych wybrzeży Nowej Gwinei. Oba silniki zawiodły na małej wysokości, a przód maszyny uderzył w wodę. Trzech mężczyzn nie zdołało wydostać się z tonącego wraku i zginęło w katastrofie. Jeden członek załogi przeżył i został uratowany przez przepływającą barkę. Poszukiwania z powietrza następnego dnia nie wykazały żadnych śladów samolotu ani zaginionych członków załogi" - przekazano w aktach sprawy. Wbrew słowom Bidena nie stwierdzono, że samolot został zestrzelony. Oficjalne źródła milczą też na temat potencjalnego udziału rdzennej ludności przy "pozbywaniu się" ciał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!