Wielka powódź w Chinach. Mieszkańcy wściekli na władze w Pekinie
Oprac.: Mateusz Kucharczyk
Największe od 140 lat ulewne deszcze paraliżują Chiny. Tylko w weekend i w jednym mieście odnotowano kilkanaście ofiar śmiertelnych, lecz nawet władze nie wiedzą, ile dokładnie zabitych jest w całym państwie. Setki tysięcy osób albo straciły swoje domy, albo nie wprowadzą się do nich od razu na nowo, bo spustoszyła je woda. Dodatkowo przeprowadzane są przymusowe ewakuacje, co wzbudza gniew mieszkańców. Uznają, że ich majątek został poświęcony bez pytania, aby uratować Pekin.

Gigantyczne ulewy spustoszyły w ostatnich dniach okolice Pekinu. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo nagrań dokumentujących dramatyczne skutki przejścia żywiołu. Najpotężniejsze od lat ulewy, które przyniósł tajfun Doksuri, spowodowały ogromne zniszczenia w Chinach. Według chińskich służb meteorologicznych były to największe ulewy od 140 lat, czyli od momentu rozpoczęcia pomiarów.
Kiedy nadejdzie zmiana pogody? Sprawdź najlepsze prognozy w serwisie Interii
Na przełomie lipca i sierpnia w Pekinie spadło blisko 745 mm deszczu w ciągu pięciu dni. Ucierpiało wówczas ponad 720 tys. osób, a ponad 120 tys. ewakuowano.

Władze zalały mieszkańcom wioski. Przeprowadzono ewakuacje
Po rekordowych opadach władze przesiedliły około milion osób z prowincji Hebei. Chińskie władze zostały zmuszone do przekierowania wody z wezbranych rzek do zaludnionych obszarów. Miało to wywołać gniew mieszkańców, którzy zwracają uwagę na poświecenie ich domów w celu ratowania Pekinu - informuje Reuters.
CNN podkreśla, że ewakuowani mieszkańcy zostali przeniesieni do prowizorycznych schronów w hotelach i szkołach. Zgodnie z przepisami dotyczącymi przeciwpowodziowymi, woda może być skierowana do tzw. "obszarów magazynowania", gdy zostaną przekroczone limity. Woda kierowa jest m.in. do niżej położonych terenów zaludnionych.

To nie przekonuje mieszkańców miejscowości z prowincji wokół chińskiej stolicy. "To Pekin powinien zapłacić rachunek" - napisał jeden z oburzonych na popularnej chińskiej platformie Weibo.
CNN zwraca uwagę, że ochrona Pekinu spowodowała ogromne zalania m.in. w mieście Zhuozhou w prowincji Hebei. Ulice zmieniły się tam w ogromne błotniste jeziora. Poziom wody sięga nawet dwóch metrów. Zniszczeniu uległo wiele domów i firm. "Chcą ochronić Pekin, a nikogo nie obchodzi czy prowincja Hebei zostanie zatopiona" - mówi anonimowo mieszkaniec wioski na obrzeżach Zhuozhou.

Chiny: Kolejne ofiary śmiertelne. Wśród nich burmistrz
Jak zwraca uwagę agencja AFP, w miniony weekend utonęło 14 osób w powodzi w mieście Shulan. Tam wśród ofiar znajduje się wiceburmistrz i dwóch urzędników miejskich, co oficjalnie potwierdzono.
Władze regionu poinformowały, że nadal poziom wód na Sungari - największej rzece północno-wschodnich Chin - jest niebezpiecznie wysoki, ale w samym mieście woda ustąpiła i udało się przywrócić dostawy elektryczności do części domów.

Ta apka mówi, kiedy spadnie deszcz - co do minuty! Wypróbuj nową aplikację Pogoda Interia! Zainstaluj z Google Play lub App Store
Wciąż trwają prace nad naprawami sieci w prowincjach Jilin, Heilongjiang i Liaoning - podała lokalna telewizja CCTV. Władze nie podały dotychczas łącznej liczby ofiar powodzi w całym kraju.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!