Åsa Romson odpowiadała na pytania dziennikarza satyrycznego program "Tankesmedjan" radiowej trójki. Dostała między innymi pytanie o to, gdzie właściwie leży Auschwitz. Odpowiedź padła żartobliwym głosem: "Gdzieś tam na południu Niemiec". Chwilę później wicepremier zreflektowała się i dodała już na poważnie: Polska. W pobliżu Krakowa. "Zgaduję, że miał to być żart" - napisał na Twitterze prowadzący program Johannes Finnlaugsson. Od razu zareagowała asystentka wicepremier, Helena Hellström Gefwert. Wysłała do dziennikarza SMS-a, że jej szefowa wie, iż "zarówno Auschwitz jak i Kraków leżą w południowej Polsce, a nie na południu Niemiec". I że wicepremier osobiście zwiedzała Auschwitz. "To nie był żart (z Auschwitz - red.), to było przejęzyczenie" - dodała Helena Hellström Gefwert.Błyskawicznie zareagował też przewodniczący parlamentu, Riksdagu. Robert Haddad stwierdził, że wicepremier Åsa Romsons nie powinna była dać się wciągnąć w żartobliwą rozmowę na temat położenia byłego obozu koncentracyjnego. "Wicepremier powinna zastopować tego typu pytania. Nie powinna była dać się w to wciągnąć" - oświadczył. "Reprezentujemy szwedzki naród i nie powinniśmy żartować na tak poważne tematy. To nie do zaakceptowania" - dodał. Åsa Romson była już wcześniej krytykowana za swoje wypowiedzi na temat Auschwitz. W maju podczas partyjnej debaty telewizyjnej porównała zatonięcie tysięcy nielegalnym imigrantów na Morzu Śródziemnym do zagazowania Żydów w Auschwitz w czasie II wojny światowej. Joanna Potocka