Według AFP ratownicy mają nadzieję, że pomoże to jej odzyskać energię potrzebną do powrotu do morza. Widocznie niedożywiony ssak został po raz pierwszy zauważony w Sekwanie we wtorek, około 70 kilometrów na północ od Paryża. Pomimo prób zachęcenia go do wypłynięcia, zwierzę tkwi w miejscu, a naukowcy martwią się o jego zdrowie. Daleko od zimnych wód Arktyki Jak dotąd ratownicy oferowali białusze mrożone śledzie i żywe pstrągi, jednak bez powodzenia. Na skórze walenia pojawiły się małe plamki, ale jak dotąd nie wiadomo, czy jest to reakcja na słodką wodę rzeki czy też oznaka pogarszania się stanu zdrowia zwierzęcia - poinformowano. Naukowcy poinformowali również, że białucha zachowuje się niespokojnie, wynurzając się na powierzchnię tylko na krótko i wydaje mniej odgłosów niż zwykle, co wzbudza dalsze obawy o jej samopoczucie. Eksperci nie wiedzą, czemu białucha oddaliła się tak bardzo od swojego naturalnego środowiska, zimnych wód Arktyki.