"Zaczął się skręt w kierunku lewicy. Pytanie, czy nowe kierownictwo będzie potrafiło to zatrzymać. Jeśli to się uda, czeka nas wspólna przyszłość, ale jeśli nie, to będziemy musieli zbudować nową wspólnotę polityczną" - oznajmił Orban. EPL zawiesiła w marcu członkostwo Fideszu w związku m.in. z kampanią plakatową rządu węgierskiego, w której w szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker został przedstawiany wraz z amerykańskim finansistą George'em Sorosem jako czarny charakter, chcący sprowadzić do Europy miliony imigrantów. Fidesz nie został zaproszony na dwudniowy kongres EPL w Zagrzebiu, na którym na szefa tej grupy został w środę wybrany Donald Tusk. EPL wyznaczyła też tzw. grupę mędrców, którzy mają przedstawić rekomendacje co do dalszego postępowania z Fideszem. Z nieoficjalnych informacji przekazanych PAP przez źródła w ugrupowaniu wynika, że raport grupy ma zostać przedstawiony na początku 2020 roku. "Nasze członkostwo utrzymujemy w zawieszeniu" - powiedział w piątek Orban. "Czekamy, aż w EPL wyklarują się poglądy i plany, i wtedy podejmiemy decyzję" - dodał. W swym przemówieniu w Zagrzebiu Tusk nie wymienił Fideszu z nazwy. Podkreślił jednak, że nie można oddawać sfery bezpieczeństwa i porządku politycznym populistom, manipulatorom i autokratom, którzy prowadzą ludzi do przekonania, że wolności nie da się pogodzić z bezpieczeństwem, a ochrony granic i terytorium nie da się pogodzić z liberalną demokracją, skutecznym zarządzaniem, rządami prawa. "To jest istota naszej wewnętrznej debaty w Europejskiej Partii Ludowej. Chciałbym, abyśmy zakończyli ją jak najszybciej z oczywistym wnioskiem: nie poświęcimy wartości takich, jak swobody obywatelskie, praworządność i przyzwoitość w życiu publicznym na ołtarzu bezpieczeństwa i porządku, ponieważ po prostu nie ma takiej potrzeby, ponieważ to się nawzajem nie wyklucza. Jeśli ktoś nie może tego zaakceptować, de facto stawia się poza naszą rodziną" - powiedział Tusk. Słowa te na Węgrzech zostały odebrane jako aluzja do Fideszu. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska