Córka Lily Nicole zmarła jako niemowlę w 2013 roku, mając 11 miesięcy. Wówczas rodzina mieszkała jeszcze w Denver w amerykańskim stanie Kolorado. W 2022 roku rodzic podjęli decyzję o przeprowadzce do Teksasu, tymczasowo zamieszkali więc u krewnych i rozpoczęli poszukiwania nowego domu. Cały swój dobytek postanowili tymczasowo ulokować w magazynie w Austin - stolicy stanu Teksas. Poza meblami, sprzętem i elektroniką, zostawili tam też urnę z prochami 11-miesięcznej córki. Doszło do włamania "New York Post" podaje, że w grudniu 2022 roku Lily odebrała niepokojący telefon od pracownika magazynu. Ten przekazał jej, że ktoś "przeciął zamki w wynajmowanej przez nich skrytce". Uspokoił jednak kobietę i zapewnił, że niczego nie brakuje, zamki zostaną wymienione tego samego dnia, a rodzina nie musi interweniować. Po znalezieniu nowego domu i dopięciu transakcji, 20 stycznia rodzina udała się do skrytki, by odebrać zostawione tam przedmioty. Wówczas wyszło na jaw, że pracownik magazynu skłamał, a ze skrytki zniknęły telewizory, komputery oraz prochy 11-miesięcznej Sa'Myi. - Gdy tylko weszłam do środka, zauważyłam, że brakuje wielu przedmiotów. Straciliśmy wszystko, łącznie z prochami mojej córki - mówiła Lily. Zrozpaczona matka prosi o zwrot prochów córki Zrozpaczona kobieta zgłosiła kradzież na policję. Wystąpiła też w mediach, gdzie w przejmującym apelu poprosiła o zwrot urny. - Nie obchodzą mnie inne rzeczy, chcę tylko ją odzyskać - mówiła zrozpaczona kobieta. Dodała, że to "jedyne, co pozostało jej po przedwcześnie zmarłej córce". Poprosiła też o pomoc wszystkich, którzy mogą mieć jakiekolwiek informacje na ten temat.