Funkcjonariusz, który nie był na służbie, Louis Santiago, sięgnął w czasie jazdy po telefon komórkowy i zjechał na pobocze autostrady w momencie kiedy szedł tam Dymka. Według adwokata policjanta, Patricka Toscano Jr, jego klient myślał początkowo, że uderzył w dzikie zwierzę, ponieważ Polak był ubrany w ciemny kostium halloweenowy. Według prokuratorów Santiago, obok którego siedział jego kuzyn Albert Guzman, odjechał z miejsca wypadku, ale wielokrotnie tam wracał, zanim załadował ciało mężczyzny do swojego samochodu. - Dymka został uznany za zmarłego na miejscu zdarzenia - ale dopiero ponad dwie godziny później. W ciągu tych dwóch godzin, Santiago pojechał do domu z ciałem Dymki na tylnym siedzeniu, a następnie wrócił na miejsce wypadku, nie dzwoniąc pod alarmowy numer 911, ani nie próbując udzielić pomocy mężczyźnie - podała NBC News powołując się na prokuratorów. Sprawca radził się rodziców - Co by było, gdyby policjant natychmiast zadzwonił pod numer 911? Czy Damian mógłby zostać uratowany? Nie wiemy tego z powodu jednej osoby, która była niewiarygodnie samolubna - oceniła cytowana przez NBC News przyjaciółka Polaka, który był pielęgniarzem, Miranda Stone. W domu policjant rozmawiał z matką, Annette Santiago, która podeszła do samochodu, aby zobaczyć ciało. - Zawieź to ciało z powrotem tam, gdzie je uderzyłeś - powiedziała jakoby synowi matka, zgodnie z relacją prokuratorów. Ojciec Santiago, który też jest policjantem, zadzwonił pod numer alarmowy 911, a także do swojego szefa, ale prokuratorzy nie podali kiedy to nastąpiło. Zaznaczyli, że sprawca wypadku wpadł w złość po tym, kiedy się o tym dowiedział. "Policjanci stanowi znaleźli Santiago stojącego obok jego samochodu i ciało Dymka na tylnym siedzeniu. Santiago opisał, co się stało i przyznał się do uderzenia ofiary swoim samochodem" - głosi oświadczenie złożone w sądzie miejskim w Bloomfield. Nie aresztowano go na miejscu zdarzenia Jak zauważyła NBC News mimo, że funkcjonariusz wyglądał na pijanego i przyznał się do przenoszenia martwego ciała, nie został aresztowany na miejscu zdarzenia. Zarzuty postawiono mu dopiero ponad trzy tygodnie później. - Sprawcy wypadku postawiono 12 zarzutów, w tym lekkomyślne zabójstwo podczas prowadzenia pojazdu i narażenie na niebezpieczeństwo rannej ofiary. Nie przyznał się do winy. Wyniki badania jego krwi pod wpływem alkoholu nie zostały ujawnione - wyjaśniła NBC News. Jak dodała, Guzman i matka Santiago, która nie przyznała się do winy, zostali oskarżeni "o rzekome manipulowanie dowodami i inne wykroczenia". Toscano powiedział, że Departament Policji w Newark zawiesił policjanta w czynnościach służbowych.