Służby hrabstwa Paulding odebrały zgłoszenie o awanturze domowej po godz. 21 w piątek czasu lokalnego. Jednocześnie zgłoszono, że w tym samym budynku wybuchł pożar. Gdy policja i straż pożarna pojawiły się na miejscu, zdano sobie sprawę, że Darlene Brister próbuje zabić siedmioro swoich dzieci. Na miejscu zginęło dwoje najmłodszych dzieci. Z kolei te w wieku 5, 9 i 11 lat trafiły do szpitala. Kilka godzin później 5-letnie dziecko zmarło w wyniku odniesionych obrażeń. Lokalne media podają, że 9-letnie jest w stanie krytycznym, ale stabilnym. Najstarsze dzieci - w wieku 14 i 16 lat - nie odniosły obrażeń. Sąsiedzi twierdzą, że dzieci ratowały się skacząc z okien. Kobieta została zatrzymana przez policję, usłyszała zarzut zabójstwa. W poniedziałek sąd nie zgodził się na wyznaczenie kaucji. Darlene Brister poprosiła o obrońcę z urzędu. Kobieta chorowała na depresję. "Nie wytrzymała" Fox 5 Atlanta rozmawiała z ojcem dzieci Rickym Bristerem. Wyznał, że jego żona walczyła z depresją przez 17 ostatnich lat. Zobacz też: USA. Floryda: Dwulatek zastrzelił ojca z niezabezpieczonej broni - W pewnym momencie coś ją zabolało. Nie wytrzymała - mówił. Jednocześnie podkreślał, że jako chrześcijanin prosi o współczucie i wybaczenie. Roztrzęsiony mężczyzna przyznał, że pożar pochłonął cały dobytek rodziny. - Potrzebujemy dachu nad głową. Moje dzieci nie mają butów i ubrań - mówił dziennikarzom. Pokrzywdzonym próbują pomagać sąsiedzi, którzy założyli internetową zbiórkę. Pieniądze mają pokryć koszty pogrzebu i zakup podstawowych produktów.