Do zdarzenia doszło w niedzielę po godz. 18:30. - Klient wszedł do środka i powiedział, że nie był zadowolony ze sposobu, w jaki zrobiono jego kanapkę. Było w niej za dużo majonezu - powiedział ABC News jeden z właścicieli lokalu Willie Glenn. Mężczyzna wyładował swój gniew na pracownicach, które miały zmianę. 26-latka zginęła na miejscu. Jej 24-letnia koleżanka odniosła poważne obrażenia. W lokalu przebywało pięcioletnie dziecko kobiety.36-latek został zatrzymany przez policję. Nie ujawniono jego danych. Właściciel w szoku. Myśli o zamknięciu lokalu Willie Glenn, właściciel restauracji, przyznał, że jest w szoku. Kobiety pracowały w lokalu zaledwie kilka tygodni. Właściciel podkreślał, że były "modelowymi pracownikami". Zobacz też: Stany Zjednoczone. Skazany nie chce śmiertelnego zastrzyku. Woli rozstrzelanie - Nie rozumiem, dlaczego nie poprosił o nową kanapkę albo zwrot pieniędzy. Zawsze byliśmy w stanie deeskalować każdą sytuację. Ale teraz sytuacja eskalowała od zera do stu w kilka sekund - mówił. Teraz Glenn poważnie rozważa całkowite zamknięcie lokalu. - Nie mogę narażać kogokolwiek na takie ryzyko. To nie jest warte czyjegoś życia - podsumował.