Unijni politycy obrażali prezydenta Czech
Wielki zgrzyt na linii Praga-Bruksela trzy tygodnie przed objęciem przez Czechy prezydencji w Unii. Wysłannicy europarlamentu użyli wobec czeskiego prezydenta słów graniczących z obelgami. Vaclav Klaus ujawnił zapis piątkowej rozmowy w internecie - pisze "Dziennik".
Dziennikarze gazety przeanalizowali stenogram spotkania. Styl półgodzinnej rozmowy za zamkniętymi drzwiami w niczym nie przypomina ułożonej pogawędki dżentelmenów, którzy dyskutują o przyszłości Europy. Pełno w niej za to pyskówek i bezpardonowych ataków na prezydenta Czech znanego z eurosceptycyzmu.
W rozmowie między Klausem, szefem unijnego parlamentu Hansem-Gertem Poetteringiem, deputowanymi Danielem Cohnem-Benditem, Brianem Crowleyem, Ireną Belohorską, Martinem Schulzem, Grahamem Watsonem, Francisem Wurtzem i Hanną Dahl iskrzy już od samego początku, pisze "Dziennik".
Cohn-Bendit najpierw wręcza czeskiemu prezydentowi flagę Unii Europejskiej, po czym ostro atakuje za niechęć wobec traktatu lizbońskiego. "Pana pogląd na to mnie nie interesuje. Będzie pan musiał to podpisać" - mówi Cohn-Bendit.
Chwilę później pyta Klausa o spotkanie z liderem irlandzkich eurosceptyków Duncanem Ganleyem, architektem kampanii przeciwko Lizbonie, którego sam Cohn-Bendit niedawno oskarżył o współpracę z CIA. "Jaki jest poziom pana przyjaźni z Declanem Ganleyem? (...) To jest człowiek, którego majątek pochodzi z wątpliwych źródeł" - mówi Cohn-Bendit. Na ripostę nie trzeba było długo czekać.
"Muszę powiedzieć, że takim tonem nikt jeszcze tutaj ze mną nie rozmawiał. (...) Ja bym sobie nie pozwolił pytać pana, z czego jest finansowana działalność Zielonych (partii, z której wywodzi się Cohn-Bendit)" - oburza się czeski prezydent. "Nie jest pan tutaj na francuskich barykadach. Sądziłem, że taki styl komunikacji wobec nas (krajów Europy Środkowej) skończył się 19 lat temu (wraz z upadkiem komunizmu)" - dodaje poirytowany.
To nie koniec. Za Danielem Cohnem-Benditem murem staje przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering. "Mój kolega będzie kontynuował, ponieważ każdy z członków delegacji będzie pana pytał o to, o co tylko chce" - odpowiada Klausowi, który zażądał, by Cohnowi-Benditowi odebrano głos.
Do końca spotkania wyraźnie czuć napięcie. "Wreszcie chciałbym coś powiedzieć i opuścić ten pokój na dobre. To, że porównał nas pan do Związku Sowieckiego, uważam za więcej niż niedopuszczalne" - podsumowuje Poettering. "Ja nie porównałem was do Związku Sowieckiego. Powiedziałem natomiast, że takiej atmosfery negocjacji nie doświadczyłem przez 19 lat" - odparowuje Klaus.
"Dziennik" pytał o komentarz obecnych na spotkaniu unijnych deputowanych. Daniel Cohn-Bendit odmówił rozmowy. Pozostali byli nieuchwytni. Unijni analitycy są przekonani, że pyskówka na Hradczanach na pewno nie polepszy i tak napiętej atmosfery przed rozpoczęciem czeskiej prezydencji.
Niedawno Praga oburzała się na pomysły Paryża, który chciał pozbawić ją wpływu na sześciomiesięczne przewodnictwo w UE. Wcześniej za swój sceptycyzm wobec Lizbony na cenzurowanym Brukseli znalazł się sam Klaus. Europejska lewica krytykuje również Czechów za zbyt bliskie stosunki z USA i zgodę na wybudowanie amerykańskiego radaru, który jest częścią tarczy antyrakietowej.
Nikt nie ma złudzeń: zapowiadająca się do niedawna na bezbarwną prezydencja Czech może przejść do historii jako jedna z najbardziej kontrowersyjnych.