Twierdzą, że zabiła własne dzieci, bo wierzyła, że są zombie

Oprac.: Natalia Borzuta

Według niektórych miała obsesję na punkcie zbliżającej się "religijnej apokalipsy" i wierzyła, że jej dzieci muszą zostać zabite, żeby mogły pójść do nieba. Zdaniem prokuratora usuwała po prostu wszystko, co stanęło na jej drodze do nowego związku - w tym własne pociechy. Jak było naprawdę? Sprawa tajemniczego miasta niemal w całości zamieszkanego przez mroczną sektę przykuła oczy całego świata. Teraz "matka dnia zagłady" została skazana na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego.

"Mama dnia zagłady", członkini sekty oskarżona o morderstwo własnych dzieci
"Mama dnia zagłady", członkini sekty oskarżona o morderstwo własnych dzieciMadison County Sheriff Idaho/Facebook/Alan Cleaver/FlicrPUSTE

Lori Vallow nazywana "mamą dnia zagłady" i jej piąty mąż Chad Daybell najpierw byli wyznawcami mormońskiej sekty nazywanej "Kościołem Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich". "Później przeszli na coś dużo bardziej mrocznego" - relacjonuje Sky News. Cokolwiek wydarzyło się po ich spotkaniu, niedługo później dwoje dzieci kobiety - Joshua i Tylee - nie żyło. Podobny los spotkał byłą żonę Chada.

Szokujące wydarzenia wstrząsnęły całym miastem, a proces Lori Vallow, morderczyni własnych dzieci, przykuł uwagę całego kraju.

Vallow skazano w poniedziałek na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego za zabójstwo swoich dzieci - Tylee i JJ. Jest również skazana na dożywocie bez możliwości zwolnienia w związku ze zmową dotyczącą morderstw. Kobietę "dostała" również pięć lat za kradzież.

Skazana wydawała się nie wykazywać żadnych emocji w sądzie.

Piąty mąż Vallow ma stanąć przed sądem w oddzielnym procesie.

Tajemnicze zaginięcie i mroczne wierzenia

Wstrząsająca historia kilku morderstw ma swój początek we wrześniu 2019 roku. W centrum uwagi śledczych i okolicznych mieszkańców znalazło się wówczas Rexburg w stanie Idaho. Jak podaje Sky News miasto to uznawane za "raj dla mormonów". "Około 95 proc. mieszkańców to członkowie Świętych Dni Ostatnich" - podają media.

Właśnie wtedy w tamtych okolicach zaginęła dwójka dzieci. Dopiero niecały rok później, w czerwcu 2020 roku policja trafiła na okaleczone szczątki dzieci Vallow w jednej z wiejskich posiadłości. Ciało syna kobiety był owinięte w worki na śmieci, a ręce związane zostały taśmą klejącą. Zwłoki córki były zwęglone.

Proces trwał kilka tygodni

Po szokującym odkryciu cała społeczność śledziła przebieg procesu. Według niektórych matka dokonała morderstwa, bo wierzyła, że jej dzieci to zombie. Inni twierdzili, że sekta wierzyła w religijną apokalipsę. Ta wizja miała zmusić matkę do zabójstwa córki i syna, by ci poszli do nieba.

Prokurator stwierdził z kolei, że Tylee, Joshua i Tammy zostali zabici, bo "stanęli na drodze relacji Vallow i Daybella".

Obrona: Była kochającą matką

Zespół obrońców Vallow argumentował jednak, że kobieta była "miłą i kochającą matką dla swoich dzieci". Podkreślali jednocześnie, że interesowała się religią i proroctwami o końcu świata.

"Niektórzy ludzie mniej biorą do serca biblijne proroctwa, inni nieco bardziej. Na szczęście, w tym kraju możemy czcić co chcemy, jak chcemy" - mówił adwokat oskarżonej o zabójstwo dzieci.

Proces ciągnął się wiele tygodni, z każdą rozprawą rzucając coraz więcej światła na mroczny świat sekty i pozostawiając przy tym wiele niewiadomych.

Żukowska w ''Graffiti'' o sporze z Radosławem Sikorskim: Nie chcę być zastraszanaPolsat NewsPolsat News
Przejdź na