Do feralnego wydarzenia na pokładzie samolotu brytyjskich linii lotniczych doszło w poniedziałek rano podczas rejsu z Londynu do Nowego Jorku. Śmierć na pokładzie. Pasażer był chory na astmę Jak informuje "The Daily Mail", 25-letni mężczyzna w wyniku ataku paniki upuścił inhalator, którego używał. Sytuacja rozegrała się na 45 minut przed lądowaniem. Mężczyzna był chory na astmę. Załoga próbowała udzielić pomocy Brytyjczykowi. W czasie akcji ratunkowej mężczyzna miał stracić przytomność. Próbowano podać mu tlen oraz wykonać resuscytację krążeniowo-oddechową (RKO), jednak próby okazały się bezskuteczne. Portal wskazuje, że członkowie załogi mogli nie być świadomi tego, że 25-latek choruje na astmę, przez co jego drogi oddechowe są zwężone. "Jewish News" poinformował z kolei, że mężczyzna "był w drodze na wolontariat na letnim obozie w USA". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!