Szefowa KE Ursula von der Leyen przyjedzie do Warszawy w sobotę 9 kwietnia na wydarzenie pod hasłem "Stand Up For Ukraine - Razem dla Ukrainy", które ma być podsumowaniem działań pomocowych. W mediach pojawiły się głosy, że to właśnie wtedy von der Leyen ma ogłosić, że do Polski popłyną unijne pieniądze w ramach Krajowego Planu Odbudowy. "To nie jest jeszcze uzgodnione" Z naszych rozmów ze współpracownikami premiera wynika, że nie jest to przesądzone. - Jestem dosyć wstrzemięźliwy. To nie jest jeszcze uzgodnione - podkreśla nasz rozmówca, zaznaczając, że w ostatnich miesiącach było już kilka momentów, kiedy wydawało się, że zapadnie decyzje ws. KPO. Jak słyszymy, kwestią sporną pozostają niektóre "kamienie milowe" dotyczące zmian w polskim wymierza sprawiedliwości, które zdaniem polskiego rządu Bruksela zapisała zbyt ogólnikowo, a to w przyszłości mogłoby się przełożyć np. na kolejne blokady unijnych środków. Nasi rozmówcy wskazują, że w tej chwili nie ma już takiego znaczenia, czy decyzja dot. KPO zapadnie teraz, czy za kilka tygodni, ponieważ KE nie wypłaca już zaliczek, tylko pieniądze za zrealizowane inwestycje. Unijne miliardy dla Polski Przypomnijmy: Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen postawiła pod koniec października warunek, by w polskim KPO znalazło się zobowiązanie polskiego rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Dotychczas to się nie stało, ale do Sejmu trafiły projekty ustaw w tej sprawie. Polski Krajowy Plan Odbudowy został złożony w Brukseli w zeszłym roku. Polska, na odbudowę gospodarki po pandemii COVID-19, ma mieć do dyspozycji 23,9 mld euro w ramach grantów oraz 11,5 mld euro w ramach pożyczek.